UEFA nie bez powodu podjęła decyzję, by turniej "Final Eight" Ligi Mistrzów 2019/20 odbył się w Lizbonie. Portugalia była powszechnie chwalona za sposób walki z pandemią koronawirusa. Własnie w tym iberyjskim kraju odnotowywano jedną z najmniejszych liczbę zgonów w przeliczeniu na milion mieszkańców, co jest głównym wskaźnikiem niebezpieczeństwa. Władze europejskiej piłki postanowiły więc, że w sierpniu o cenne trofeum zespoły zagrają na stadionach Estadio da Luz i Jose Alvalade. Niestety, w ciągu zaledwie kilkunastu dni sytuacja mocno się zmieniła i niewykluczone, że władze europejskiej piłki będą musiały znowu przenieść decydujące mecze albo nawet w ogóle je odwołać.
Ma najlepsze POŚLADKI w kraju i chce rozebrać się do NAGA. Lewandowski na to nie pozwoli! [ZDJĘCIA]
W ciągu zaledwie jednej doby w Lizbonie odnotowano aż 157 nowych przypadków koronawirusa i 3 osoby zmarły z powodu COVID-19. "El Pais" podał, że władze miasta podjęły bardzo drastyczne kroki. Już teraz zamknięto 19 z 24 dzielnic stolicy Portugalii, a nie wyklucza się całkowitego wyłączenia miasta, w którym doszło do 77% wszystkich dziennych zachorowań.
DZIKA impreza Neymara na plaży. Brazylijczyk balował z SEKSBOMBĄ [ZDJĘCIA]
Liga Mistrzów przerwana została przed dokończeniem 1/8 finału. Na razie w gronie ośmiu najlepszych drużyn są: Paris Saint-Germain, RB Lipsk, Atalanta Bergamo i Atletico Madryt. Dołączą do nich zwycięzcy dwumeczów: Manchester City - Real Madryt, Bayern Monachium - Chelsea, Juventus Turyn - Olympique Lyon i FC Barcelona - Napoli.