Liverpool, Mohamed Salah

i

Autor: East News Liverpool

Liverpool znowu czaruje! Manchester City nie dogonił "The Reds"

2018-04-11 8:47

"Gdyby nie ta 42. minuta..." myśli sobie pewnie część fanów Manchesteru City, który pełen wiary przystąpił do odrabiania strat w rewanżu na Etihad i choć wydawało się, że jest bliski zrealizowania celu, to ostatecznie przegrał zarówno drugie spotkanie z Liverpoolem, jak i całą rywalizację w dwumeczu. W najlepszej czwórce Champions League zameldowali się The Reds Juergena Kloppa, ale gdyby pewne klocki poukładały się inaczej, mogło być różnie.

Zaczęło się jak w dobrym filmie akcji - od mocnego uderzenia. Nie minęły dwie minuty a Manchester City prowadził 1:0. Błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Virgil Van Dijk (choć Holender uważał, że był faulowany) i kapitalnie wykorzystał go Fernandinho. Zagrał w strefę, gdzie brakowało stopera The Reds. Znalazł podaniem Raheema Sterlinga, a Anglik wypatrzył lepiej ustawionego Gabriela Jesusa, który z łatwością umieścił piłkę w siatce.

City rozpoczęli najlepiej jak mogli i kontynuowali napór. Pomagało im ultraofensywne ustawienie, jakie zaproponował Pep Guardiola. Liverpool zaś był pogubiony. W każdym zagraniu gości widać było nerwowość i nieporadność. Starał się to wykorzystać Manchester, lecz brakowało skuteczności. Dobrze też w bramce spisywał się Loris Karius, którego wyjścia przy dośrodkowaniach miały nieocenioną wartość. W 41. minucie pomogło mu jeszcze szczęście. Silny strzał Bernardo Silvy znalazł się poza zasięgiem Niemca, ale piłka odbiła się od słupka i wróciła do gry.

Chwilę później miało miejsce kluczowe wydarzenie dla tego meczu. Karius wypiąstkował piłkę, a ta pechowo odbiła się od Jamesa Milnera i trafiła do Leroya Sane, który wepchnął ją z najbliższej odległości do bramki. Radość gospodarzy trwała chwilę, gdyż arbiter uznał, że strzelec był na spalonym. Antonio Lahoz pomylił się jednak podwójnie, bo zagranie nie pochodziło od piłkarza City, a Sane nie był bliżej linii bramkowej, niż ostatni defensor The Reds.

Obywatelom należała się bramka, ale sędziowska pomyłka sprawiła, że Manchester prowadził do przerwy tylko 1:0.

Drugą połowę City rozpoczęli w pewnym osłabieniu. Pep Guardiola tak zbeształ sędziego w przerwie, że ten odesłał go na trybuny. Gospodarze nie tryskali już na murawie taką energią i takim polotem. Wynikało to zapewne z ubywających sił i z braku impulsu na ławce rezerwowych.

W 56. minucie skończyły się emocje na Etihad. W pole karne wpadł Sadio Mane, a piłkę w ostatniej chwili wygarnął mu Ederson. Był, gdzie być powinien Mo Salah i ze stoickim spokojem zdobył bramkę, która zamknąła sprawę. Manchester potrzebował do awansu czterech goli i ta perspektywa odebrała Obywatelom wiarę i nadzieję.

Ci, zrezygnowani, już nie pokazali werwy i mobilizacji, jakie cechowały ich przed przerwą. Atakowali, lecz raczej z przyzwyczajenia niż z przekonania. W 77. minucie otrzymali kolejny cios. Nicolas Otamendi stracił piłkę na rzecz Roberto Firmino, a ten popędził na bramkę i precyzyjnie umieścił piłkę w siatce. To był przedwczesny koniec rywalizacji.

Manchester City do rewanżu przystąpił przekonany, że trzybramkową stratę może odrobić. Potwierdził to już w drugiej minucie, a później konsekwentnie dążył do strzelenia kolejnych bramek. Kto wie, czy gdyby nie dwie decyzje arbitra, o nieuznaniu gola i wyrzuceniu na trybuny Guardioli, teraz w półfinale nie byłby zespół Obywateli? To jednak historia alternatywna. Fakty są takie, że Liverpool w dwumeczu wygrał 5:1 i za to należą się The Reds brawa. Drużynę Juergena Kloppa zobaczymy w półfinale Champions League.

MANCHESTER CITY - LIVERPOOL 1:2 (1:0)
w dwumeczu: 1:5

Bramki: Gabriel Jesus 2 - Mohamed Salah 56, Roberto Firmino 77

Żółte kartki: Bernardo Silva, Ederson - Sadio Mane, Trent Alexander-Arnold, Roberto Firmino, Virgil Van Dijk

M. City: Ederson - Walker, Otamendi, Laporte - Fernandinho - Sterling, De Bruyne, Silva D. (66. Aguero), Silva B. (74. Guendogan), Sane - Jesus

L'pool: Karius - Alexander-Arnold (83. Clyne), Van Dijk, Lovren, Robertson - Oxlade-Chamberlain, Wijnaldum, Milner - Salah (89. Ings), Firmino (82. Klavan), Mane

Raw Air 2020: Konkurs drużynowy

Witamy w relacji na żywo z konkursu drużynowego w Oslo. Początek rywalizacji zaplanowano na godzinę 15:15. Bądźcie z nami!

Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Kamil Stoch - tak prezentuje się nasza dzisiejsza drużyna. Czy Biało-czerwonym uda się powalczyć o podium?

W piątek odbyły się kwalifikacje. Najlepiej poradzili sobie Piotr Żyła i Maciej Kot, którzy znaleźli się w czołowej piętnastce. W trudnych warunkach nie poradzili sobie Dawid Kubacki i Kamil Stoch.

Już tylko 10 minut do startu pierwszej serii!

Dziewięć reprezentacji stanie dziś w szranki. Będą to (w kolejności startowej): Rosja, Czechy, Szwajcaria, Japonia, Słowenia, Polska, Norwegia, Niemcy, Austria.

Przypomnijmy, że konkurs niestety odbędzie się bez udziału publiczności. Wszystko przez obawy związane z epidemią koronawirusa.

Podczas prezentacji drużyn wszyscy pokazywali jak... myć ręce! Ciekawy sposób na walkę z koronawirusem.

ZACZYNAMY KONKURS!

Jako pierwszy na belce zasiadł Jewgienij Klimow. 117,5 metra Rosjanina i to do jego wyniku będziemy porównywać kolejne próby.

Kłopoty z obuwiem ma Killian Peier, więc na belce zasiadł Keiichi Sato. Jako pierwszy przekroczył punkt konstrukcyjny. 125 metrów w jego wykonaniu. Japończycy są nowymi liderami. Wyprzedzają Rosjan i Czechów.

Ależ lot Zigi Jelara! On lubi te skocznię. Złapał noszenie i pofrunął na 134,5 metra! Słoweńcy wychodzą na prowadzenie.

A na belce zasiadł pierwszy z Polaków. 129 metrów Piotra Żyły, który lubi tę skocznię! Jesteśmy drudzy i tracimy tylko 0,3 punktu do Słoweńców.

128,5 metra Johanna Andre Forfanga, ale ten miał znacznie lepsze warunki niż Piotr Żyła. Norwegia na razie na miejscu trzecim. Różnice są jednak minimalne.

Constantin Schmid, który wygrał piątkowe kwalifikacje, udowodnił, że wczorajsza próba nie była przypadkiem. 128 metrów, wysokie noty i Niemcy są nowym liderem.

Fatalny skok Michaela Hayboecka. Zaledwie 112,5 metra i wyprzedzają jedynie Czechów i Szwajcarów. Killian Peier nadrobił zaległą próbę po problemach ze sprzętem. 114,5 metra, ale w znacznie lepszych warunkach niż Austriak.

Belka idzie w górę o jeden rozmiar!

105,5 metra Michaiła Nazarowa. Rosjanie będą walczyć o awans do drugiej serii z Czechami. Vojtech Stursa poszybował dwa metry dalej i nadrabia sześć punktów do "Sbornej".

Niezły skok Andreasa Schulera. 118,5 metra Szwajcara daje im pewne prowadzenie i przewagę 34 punktów nad ostatnimi Czechami.

Znakomita okazja dla Polaków, by przeskoczyć Słoweńców. 122 metry Timiego Zajca, blisko wylądował też Junshiro Kobayashi. Trzymajmy kciuki za Macieja Kota!

Nie tak to miało być... 115 metrów Macieja Kota to jeden z krótszych skoków tej serii i tracimy już 14 punktów do Słoweńców. Szkoda!

Dużo dalej niż Kot frunie Robert Johansson. 121,5 metra w wykonaniu Norwega i to Skandynawowie są teraz na pierwszym miejscu.

120 metrów Piusa Paschke i cały czas ciasno jest w czołówce. Pierwszych Norwegów i trzecich Niemców dzieli tylko jeden punkt. Drugą serię skoczków kończy Daniel Huber. 119,5 punktu i Austriacy wskakują na szóste miejsce.

Po dwóch seriach tracimy 14,2 punktu do liderów! Trzecia grupa skoczków będzie rywalizować z czternastej belki, która znowu wędruje w górę o jeden rozmiar.

Rosjanie są o krok od zapewnienia sobie występu w drugiej serii. Czesi po trzech skokach są za Norwegami, Austriakami i Niemcami, którzy oddali na razie dwie próby.

Zaledwie 108 metrów Gregora Deschwandena. Słaba próba, zawodnicy średnio radzą sobie w trudnych warunkach. Wiatr wieje coraz mocniej w plecy.

Yukiya Sato pofrunął na 122,5 metra i wyprowadził Japończyków na prowadzenie. Przypomnijmy, że to z nimi nasza kadra walczy bezpośrednio o jak najlepsze miejsce. Po chwili na belce zasiadł Anże Lanisek. 121,5 metra i teraz to oni są liderami.

GENIALNA PRÓBA KAMILA STOCHA! 130 metrów! Bardzo wysokie noty od sędziów i wracamy do gry o podium. Tracimy tylko 0,5 punktu do Słoweńców!

I jeszcze dalej poszybował Daniel Andre Tande! 131,5 metra, ale noty niższe niż u Kamila Stocha. Norwegowie wychodzą na prowadzenie, ale za chwilę mogą spaść po skoku Niemców!

128,5 metra Stephana Leyhe. Niemcy spadają na drugie miejsce. Trzecią grupę kończy Gregor Schlierenzauer. Niezły skok Austriaka, który poszybował na 125,5 metra, ale nie jest zadowolony ze swojej próby. Szóste miejsce.

Po trzech seriach skoczków zajmujemy czwarte miejsce, ale do podium tracimy tylko 0,5 punktu! Prowadzą Norwegowie przed Niemcami i Słoweńcami.

119,5 metra Romana Koudelki i wiemy już, że był to ostatni skok jakiegokolwiek Czecha dzisiaj.

113,5 metra Simona Ammanna. Szwajcar bezradnie rozłożył ręce, ale na jego twarzy, jak zawsze, pojawił się uśmiech. Helweci pojawią się w drugiej serii!

127 metrów Ryoyu Kobayashiego. Bardzo dobra próba obrońcy tytułu króla Raw Air sprzed roku. W tym roku o kolejne zwycięstwo będzie mu bardzo trudno!

Tylko 118,5 metra Petera Prevca, więc możemy skorzystać ze słabszego skoku Słoweńca. Jak odpowie Dawid Kubacki? 124 metry i... jesteśmy obecnie pierwsi. Awansujemy na podium!

126 metrów Mariusa Lindvika. Mają 23 punkty przewagi nad Polakami. Norwegowie biją się jednak o zwycięstwo z Niemcami!

122 metry Karla Geigera. To za krótki skok, by wyprzedzić Norwegów. Niemcy tracą osiem punktów do liderów!

Koniec pierwszej serii!

123,5 metry w wykonaniu Stefana Krafta. Austriacy próbują gonić czołówkę, ale na półmetku zajmują szóste miejsce! Liderem Norwedzy przed Niemcami i Polakami!

Początek drugiej serii o godzinie 16:15!

ZACZYNAMY DRUGĄ SERIĘ!

Bardzo dobry skok Jewgienija Klimowa. 125,5 metra - może jedynie żałować, że jego koledzy nie dorównują mu formą. Kto wie, może wtedy udałoby się im walczyć o coś więcej niż ósme miejsce?

Drugą serię dla Japończyków rozpoczyna Keiichi Sato! 119,5 metra i na ten moment kadra z Kraju Kwitnącej Wiśni jest liderem. Przed nami jeszcze skoki pięciu reprezentacji!

123 metry Zigi Jelara - zdecydowanie krócej niż w pierwszej serii. Metr dalej pofrunął Piotr Żyła! Same osiemnastki od sędziów i wskakujemy na pierwsze miejsce. O 0,7 punktu przed Słoweńcami.

Złapał noszenie Johann Andre Forfang! 131,5 metra Norwega. Kompletna dominacja Skandynawów w dzisiejszym konkursie!

130 metrów Constantina Schmida, ale to za mało, by wyprzedzić Norwegów! Niemcy tracą już jedenaście punktów.

126 metrów Michaela Hayboecka. Austriak nieco naprawia swój błąd w pierwszym skoku. To jednak nie wróci im szans na zwycięstwo, czy chociaż stanięcie na podium. Nadal szóste miejsce!

Poprawia się także Michaił Nazarow. 113 metrów, ale losy ich i Szwajcarów są raczej przesądzone... Obie kadry skaczą dziś już tylko o pietruszkę.

Bardzo ładny skok Junshiro Kobayashiego. 127,5 metra Japończyka - oczywiście na ten moment obejmują prowadzenie.

Daleko szybuje Timi Zajc. 126,5 metra w wykonaniu Słoweńca. Przypomnijmy, że to właśnie z nimi rywalizujemy o podium. Jak odpowie Maciej Kot?

123 metry w wykonaniu Macieja Kota i to za krótko, by wyprzedzić Słoweńców. Szkoda jego pierwszego skoku, gdy wylądował na 115 metrze. Spadamy na trzecie miejsce! 

131 metrów Roberta Johanssona! Świetnie skaczą dziś Norwegowie. Pius Paschke wylądował 6,5 metra bliżej i Skandynawowie będą powiększać swoją przewagę. Ciężko będzie odebrać im zwycięstwo w tym konkursie.

125 metrów Daniela Hubera, który kończy drugą turę skoczków w rundzie finałowej. Austriacy byli i są na szóstym miejscu. Do Polaków, którzy są piąci, tracą 20 punktów.

Świetny skok Yukiyi Sato! Złapał wiatr pod narty i odleciał na 131 metrów - to jeden z najdłuższych skoków dnia. Kamil Stoch będzie musiał wspiąć się na wyżyny umiejętności.

130 metrów Anże Laniska. Uśmiech pojawił się na twarzy Słoweńca i trudno się dziwić. To był bardzo dobry skok!

Piękny skok Stocha! 133 metry! Imponujący wynik, choć zielona linia przekroczyła rozmiar skoczni. Mimo to, gonimy Słoweńców i Japończyków. Wskakujemy na drugie miejsce, rozdzielając te reprezentacje!

133 metry Daniela Andre Tandego, ale on miał dużo lepsze warunki niż Kamil Stoch! Oczywiście są na pierwszym miejscu. Wyprzedzają o 40 punktów Słoweńców.

127,5 metra Stephana Leyhe. Niemcy tracą już 25 punktów do Norwegów. Musiałaby się stać tragedia, by Skandynawowie nie stanęli dziś na najwyższym stopniu podium.

Zaledwie 122,5 metra Gregora Schlierenzauera. Austriacy nie wyrwą się już z szóstego miejsca!

Przed nami ostatnia grupa skoczków! Tracimy 5,3 punktu do Słoweńców! Marzy nam się to podium, ale Dawid Kubacki będzie musiał dać z siebie 100%. Peter Prevc nie jest jednak amatorem i przez wiele lat udowodnił, że potrafi daleko skakać.

Jako pierwszy skakał Trofimow. 117,5 metra, ale Rosjanie nie mają już szans walczyć nawet o siódme miejsce.

W tym samym miejscu wylądował Simon Ammann. Niskie noty za styl, ale Szwajcarzy wyprzedzają Rosjan. Skończą konkurs na siódmym miejscu!

Daleeeeko frunie Stefan Kraft! 134 metry Austriaka, jednak to nie pozwoli im wspiąć się w tabeli konkursu. Zakończą go na szóstej pozycji.

130 metrów Ryoyu Kobayashiego! Bardzo dobra próba Japończyka, a pamiętajmy, że Polacy wyprzedzali ich o zaledwie 0,5 punktu!

Świetny skok Dawida Kubackiego! Powalczył o odległość - 134,5 metra! To musi starczyć do wyprzedzenia Japończyków, ale czy damy radę powalczyć o podium? Za moment na belce pojawi się Peter Prevc!

133 metry Petera Prevca i to wystarczy do wyprzedzenia Polaków! Wysokie noty od sędziów. Wyprzedzili Biało-czerwonych o 4,2 punktu!

Oj, niewiele zabrakło, a Niemcy spadliby na trzecie miejsce. Tylko 126,5 metra Karla Geigera, ale ostatecznie wystarczyło to do utrzymania przewagi nad Słoweńcami.

113,5 metra potrzebował Marius Lindvik, by zapewnić Norwegii zwycięstwo. A on pofrunął na 132 metry! Gospodarze triumfują w konkursie drużynowym! Na drugim miejscu Niemcy, a podium uzupełniają Słoweńcy. Czwarte miejsce dla Polaków!

Najnowsze