Wtorek i środa z Champions League w roli głównej zgotowały sporo emocji. Do samego końca ważyły się losy awansu m.in. Atletico Madryt, które ostatecznie zameldowało się w fazie pucharowej. Tego samego nie może powiedzieć FC Barcelona. Katalończycy zawiedli na całej linii i w swojej grupie ustąpili miejsca nie tylko Bayernowi Monachium, ale i Benfice. A to oznacza jedno - Barca wylądowała w Lidze Europy i to tam będzie rywalizowała na wiosnę.
ZOBACZ TEŻ: Dramat reprezentanta Polski! Poważna operacja i bardzo długa przerwa. A był w formie życia!
W decydującym o swoich losach spotkaniu Katalończycy przegrali 0:3 z Bayernem. Podopieczni Xaviego nie mieli żadnych argumentów, a Benfica bezlitośnie to wykorzystała zwyciężając w równolegle rozgrywanej potyczce 2:0 z Dynamem Kijów. W pojedynku na Allianz Arena wystąpił również kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski. Tym razem jednak, co nie jest dla niego charakterystyczne, nie wpisał się na listę strzelców, a jedynie asystował.
Stracił tym samym co najmniej na ponad dwa miesiące prowadzenie w prestiżowej klasyfikacji - najlepszych strzelców Ligi Mistrzów. Aktualnie na koncie Polaka pozostaje dziewięć trafień i jest to o jeden gol mniej od dorobku Sebastiana Hallera z Ajaxu Amsterdam. Zawodnik doskonale spisującej się drużyny z Holandii trafił do siatki rywala co najmniej raz w każdym pojedynku grupowym i zakończył ją z dziesięcioma trafieniami.