Finansowe Fair Play zostało wprowadzone przez UEFA już ponad dekadę temu i w swoim założeniu miało sprawiać, że najbogatsze kluby nie będą żyły ponad stan, opierając swojego budżetu o pożyczki i kreatywną księgowość. FFP zakładało, że kluby piłkarskie nie mogą wydać więcej niż zarobiły, aby przypadkiem nie popaść w kłopoty finansowe. W praktyce pomysł ten okazał się jednak chybiony, najbogatsi – jak PSG czy Manchester City – z łatwością obchodziły te przepisy, a mniejsze kluby były karane za ich łamanie.
Wygląda jednak na to, że w najbliższym czasie Finansowe Fair Play zniknie, a zastąpi je inny projekt. Wg informacji przekazanych przez „New York Times” UEFA w końcu wypracowała nowy plan, który przedstawi na kongresie 7. kwietnia. Zakłada on, że kluby na wynagrodzenia i transfery będą mogły wydawać maksymalnie 70 procent przychodów. Na dostosowanie się do tych regulacji będą miały trzy lata, co oznacza, że w pierwszym roku obowiązywania nowych przepisów limit będzie wynosił aż 90 procent.
Wg informacji przekazanych przez powyższe źródło większość klubów optowała za pułapem 80 procent. Jedynie niemieckie kluby chciały, aby wyniósł on 70 procent i ostatecznie UEFA zdecydowała się na ten wariant. Nietrudno jednak dojść do wniosku, że nowe regulacje będą jeszcze mocniej promować najbogatsze kluby i jeszcze bardziej pogłębiać różnice pomiędzy finansowymi potentatami a „maluczkimi”. Kluby z niemal nieograniczonym budżetem – jak Newcastle United czy Manchester City – będą mogły przedstawiać bowiem gigantyczne przychody.