Super Express: - Czy BATE okazało się słabszą drużyną niż pan zakładał przed pierwszym meczem?
Waldemar Fornalik: - Podtrzymuję to, co powiedziałem przed pierwszym meczem - jeśli będziemy w takiej formie jak w najlepszych meczach w lidze w ubiegłym sezonie, to jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę i wyeliminować BATE. Mecz na Białorusi pokazał, że to bardzo dobra drużyna, ale jesteśmy w stanie dyktować warunki i grać jak równy z równym.
- Co zadecyduje o awansie przy zbliżonej klasie drużyn?
- Musimy zachować chłodną głowę. Powinniśmy pokazać to, co potrafimy grać i nie dać się ponieść emocjom. Czasami głupie zachowanie albo jeden zły gest może spowodować, że się roztrwoni cały dorobek. Liczę na to, że będziemy pragmatyczni, zagramy najlepiej jak potrafimy i będziemy mieć te niezdrowe i niepotrzebne emocje obok siebie.
- Takie a’la Patryk Dziczek z pierwszego meczu?
- Choćby właśnie takie. Powiedziałem już , że Patryk zachował się tak, bo był zły i niezadowolony ze swojej postawy. Potrafię to zrozumieć, ale dostał ode mnie jasny przekaz, że to niezadowolenie powinien pokazywać w inny sposób.
- W przegranym meczu o superpuchar z Lechią sprawdził pan kilku nowych piłkarzy. Czy któryś z nich może zagrać przeciwko BATE?
- Z całą powagą dla superpucharu, to muszę gdzieś sprawdzać i przetrzeć nowych piłkarzy. Każdy z nich potrzebuje czasu, żeby się wkomponować w naszą drużynę. Jesteśmy jednak mistrzami Polski i drużyną ,która dobrze funkcjonowała, więc nowi muszą pokazać swoją przydatność do zespołu. Oczywiście, że mogą być zmiany w porównaniu z pierwszym meczem, ale przecież nie będziemy o nich mówić i ułatwiać zadania naszym rywalom.
- Macie kibiców i ludzi którzy w was wierzą nie tylko wśród Polaków. Hiszpan Iker Gurrotxena z Pogoni, nie tylko ze względu na przyjaźń ze swoimi rodakami z Piasta, prognozuje, że zajdziecie najdalej z polskich drużyn w pucharach, co najmniej do fazy grupowej Ligi Europy.
- Łatwo powiedzieć a trudniej czasami zrobić. Zmieniono ścieżkę kwalifikacji i jest trudniej się przebić się niż jeszcze rok temu, ale będziemy walczyć. Nie stawiamy sobie żadnego celu minimum, ale taki jak w ubiegłym roku, gdy walczyliśmy o mistrzostwo Polski. Każdy kolejny mecz jest najważniejszy i chcemy go wygrywać.