"Super Express": - Z Bułgarii przywieźliście świetny wynik, ale był dużo lepszy niż wasza gra. I stąd obawy o rewanż...
Osman Chavez: - Dokładnie tak było. Nie zagraliśmy najlepszego meczu, ale pokazaliśmy bardzo inteligentną grę. To Liteks grał u siebie, to na nich była większa presja zwycięstwa. Owszem, napsuli nam sporo krwi, ale teraz to nie ma żadnego znaczenia. Z Bułgarii przywieźliśmy coś więcej niż wygraną. Nabraliśmy też pewności, że nie jesteśmy od nich gorsi.
- Rewanż nie będzie jednak formalnością.
- Na pewno nie. Rywal jest zły, zdeterminowany, zraniony. A przez to niebezpieczny. No i ten ich Tom. Nieźle nam dał popalić w pierwszym meczu. Ale atuty są po stronie Wisły: mamy wynik marzenie, gramy u siebie, z wielkim wsparciem kibiców. Jestem przekonany, że dokończymy tu dzieła.
- Niektórzy martwią się, czy wytrzymasz ten sezon. Praktycznie nie miałeś wakacji.
- Miałem raptem tydzień wolnego, ale nie żałuję. Grałem w mistrzostwach kontynentu, Copa de Oro. Dla obrońcy gra w takim turnieju jest bezcenna. Walczyłem ze sprytnymi Gwatemalczykami, przepychałem się z silnymi Jamajczykami, rywalizowałem z meksykańskimi gwiazdami. Na pewno jestem po tym turnieju lepszy niż byłem. A to mi się w Wiśle bardzo przyda.
- Ilu graczy z Hondurasu grało w Lidze Mistrzów? Gdyby Wiśle się udało, to byłbyś pierwszym?
- Nie, ale ta lista jest bardzo krótka. Może 2-3 graczy, na pewno w ten sposób przeszedłbym do historii. W Hondurasie śledzi się wyniki Wisły, znajomi oglądają polską ligę w Internecie. A gdybyśmy awansowali do Ligi Mistrzów, to wspierałby nas cały Honduras. No i dla mnie byłaby to niesamowita satysfakcja. Kiedy byłem dzieckiem, brakowało nam wszystkiego, bo ojciec zostawił rodzinę. W nocy wypływałem w morze, żeby coś złowić i sprzedać. Z mamą zbierałem zioła, też na handel. Do szkoły chodziłem boso. Ale potem, dzięki piłce, zacząłem realizować kolejne marzenia. Dobry klub, wyjazd do Europy, reprezentacja Hondurasu, piękny dom dla ukochanej mamy, udział w mistrzostwach świata. Jeśli Bóg pozwoli, dorzucę do tego grę w Lidze Mistrzów. To jak piękna bajka.
- Wiadomo, że religia to twoja wielka pasja. Jakie masz najbliższe plany pod tym względem?
- Na tym polu mam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Z krakowskim pastorem codziennie snujemy nowe plany. Właśnie dostaliśmy zaproszenia od Kościołów we Francji i w Hiszpanii, aby złożyć im wizytę i rozmawiać o Bogu. Teraz nie dam rady się wyrwać, ale planujemy pojechać tam w grudniu. Jeśli Bóg pozwoli, to wykonam podwójną misję. Najpierw pomogę wejść Wiśle do Ligi Mistrzów, a potem ruszę ewangelizować Europę.
Biała Gwiazda będzie rozstawiona?
To możliwe pod warunkiem, że w III rundzie odpadną przynajmniej cztery zespoły mające lepszy współczynnik niż mistrzowie Polski. Łącznie takich drużyn jest osiem: Glasgow Rangers, FC Kopenhaga, BATE Borysów, Maccabi Haifa, Dinamo Zabrzeb, Rosenborg Trondheim, Partizan Belgrad i APOEL Nikozja. W pierwszych meczach trzy z nich (Rangers, Rosenborg i Partizan) przegrały, a dwa (BATE, APOEL) - zremisowały. Szansa na ich odpadnięcie z rywalizacji jest zatem realna.
NIE PRZEGAP!
Wisła - Liteks, dziś, Polsat 20.30