"Super Express": - Czy oglądał Pan spotkania z udziałem „Biało-Czerwonych”?
Giuseppe Dossena: - Obejrzałem spotkania z Argentyną i Francją.
- Jak wrażenia?
- Przeciwko Argentynie widziałem wystraszony zespół, który od początku wyszedł z założeniem, aby nie przegrać i dowieźć do końca rezultat dający awans. Muszę przyznać, że ten awans w pewnym momencie wisiał na włosku, a co gorsza, nie było widać perspektyw na jakikolwiek zryw. Po prostu drużyna chciała przetrwać do końcowego gwizdka. Z Francuzami zagraliście już odważniej. Momentami wasza gra mogła się podobać, była nawet szansa, abyście objęli prowadzenie, jednak geniusz Mbappe wziął górę.
- Czyli jest pan rozczarowany?
- Na pewno więcej sobie obiecywałem, szczególnie w kontekście gry do przodu. Uważam, że zespół z Lewandowskim, Milikiem i Zielińskim po prostu stać na więcej. Tymczasem dopiero w ostatnim meczu wyszliście odważniej. Szkoda, bo przeciwko Francuzom pomocnik Napoli pokazał więcej, grę obiema nogami, zwody, balans ciałem. Widać, że umiejętnościami nie odstaje od najlepszych na świecie. Moim zdaniem w przyszłości musicie częściej na niego stawiać.
- Po spotkaniu z Francją duże pochwały w Polsce zebrał Bartosz Bereszyński.
- I nie otrzymał ich bezpodstawnie. W spotkaniu z Francją wyglądał bardzo dobrze, sprawiał spore problemy francuskiej defensywie, ale sam w grze defensywnej świetnie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Miał niewdzięczne zadanie, grał bowiem na Dembele i trzeba przyznać, że nie pozwolił mu za bardzo rozwinąć skrzydeł.
- Był to jeden z pozytywnych momentów polskiego zawodnika, który w tym sezonie z Sampdorią broni się przed spadkiem.
- Bereszyński cieszy się w Genui olbrzymim szacunkiem. Nosi opaskę kapitańską Sampdorii, ma cechy przywódcze. Kibice go szanują. Mówimy o doświadczonym zawodniku, który gra we Włoszech ponad pięć lat.
- W mediach pojawiły się informacje, że o transfer Bereszyńskiego do Napoli jest na ostatniej prostej. Jak to pan ocenia?
- Oglądając mecze z udziałem Polski odniosłem wrażenie, że w koszulce reprezentacji Polski prezentował się lepiej niż w Sampdorii. Naturalnie mundial to wielkie wydarzenie, sam coś o tym wiem i na takim turnieju każdy wspina się na swój szczyt. Oczywiście od razu po spotkaniu z Francją pomyślałem, że tak powinien prezentować się także w Genui. Niemniej warto zwrócić uwagę, że w waszej drużynie narodowej Bereszyński był po prostu otoczony lepszymi zawodnikami od tych, których na co dzień ma w Sampdorii. Nie muszę mówić jaką renomę w Italii ma Zieliński, a przecież wszyscy wiemy na co stać Szczęsnego, Lewandowski to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, a przecież są jeszcze inni jak Glik, czy Zalewski. Jeżeli jego transfer do Napoli dojdzie do skutku, na pewno trafi do wielkiego zespołu, bez cienia wątpliwości lepszego od Sampy.
- Czy w Napoli może w ogóle liczyć na regularne granie?
- Bereszyński ma mnóstwo atutów, które mogą okazać się kluczowe. We Włoszech grał już na prawej obronie, na prawym wahadle. Na mundialu udowodnił, że nawet przeciwko największym, jak Argentyna i Francja, jest w stanie rywalizować jako lewy obrońca. To wszechstronny zawodnik, który nie tylko dobrze broni, ale również potrafi pójść do przodu, rozegrać tam piłkę, jak to robił chociażby w Katarze. Ponadto jest bardzo zdyscyplinowany na boisku, cieszy się olbrzymim autorytetem, ma charyzmę jak na lidera przystało. Z pewnością będzie cennym zawodnikiem w szatni. Oczywiście, trudno mi dzisiaj wyrokować, czy Luciano Spaletti będzie regularnie na niego stawiał, ale w dzisiejszym futbolu taka uniwersalność, wymienność pozycji jest bardzo cenna. Transfer do Napoli, o ile do niego dojdzie, będzie nagrodą, ale i wyzwaniem dla samego Bereszyńskiego. Na ile go jednak zdążyłem poznać wiem, że w Neapolu nie zadowoli się rolą rezerwowego. Rywali miałby bardzo mocnych, ale nie zapominajmy, że poza meczami ligowymi Napoli będzie rywalizowało także w Lidze Mistrzów i o Puchar Włoch. Meczów zatem będzie sporo.
- Napoli gra bardzo widowiskowo, wymienia dużo podań, ma w środku pola oraz w ataku wielu technicznych zawodników, jak - Zieliński, Lobotka, czy Kvaraskvelia. Czy Bereszyński będzie pasował do takiego stylu?
- Na pewno tak. W miejscu, w którym wszystko funkcjonuje, gdy koledzy dobrze operują piłką, także Bereszyński powinien mieć więcej możliwości do zaprezentowania swoich umiejętności. Mówiąc krótko, w lepszym otoczeniu możesz stać się lepszym zawodnikiem, skupić się bardziej na sobie, bez obawy, że partner obok coś zawali. W tej chwili tak wygląda Napoli, jako drużyna kompletna. Wierzę, że reprezentant Polski dużo zyskałby na tym transferze.
- Co Bereszyński może zatem dać Napoli?
- Swoje doświadczenie. Zawodnik w przyszłym roku skończy 31 lat, ale doskonale zna Serie A, w której gra od pięciu sezonów. Poza tym w przeszłości z powodzeniem, jeszcze w Legii Warszawa, uczestniczył w meczach o europejskie puchary. Z reprezentacją Polski grał na mundialu i EURO przeciwko największym z największych – Hiszpanom, Argentyńczykom, Francuzom i nie odstawał od reszty. Przed Napoli trudna runda, w której będzie musiało bronić pierwszego miejsca i takie doświadczenie może okazać się bezcenne.
- Niedługo zmagania wznowi Serie A. Obecnie Napoli ma sporą przewagę nad resztą stawki. Czy drużynę z Kampanii stać na obronę pierwszego miejsca?
- Bez wątpienia do końca sezonu pozostało jeszcze sporo czasu. Tak naprawdę na dzisiaj forma drużyn pozostaje zagadką. Wielu zawodników uczestniczyło, bądź jeszcze uczestniczy w mundialu. Nie wiadomo w jakiej formie fizycznej i mentalnej wrócą do klubów. Nie wiadomo również jak piłkarze zareagują na pierwszą , tak długą przerwę w trakcie sezonu. W tej chwili nadal mamy więcej znaków zapytania niż odpowiedzi.
- Jak sobie z tym poradzi Napoli?
- W tym aspekcie akurat Luciano Spaletii ma przewagę nad rywalami. Pracował przecież w Rosji, gdzie podobnie jak w krajach Europy Wschodniej przerwa w trakcie rozgrywek jest czymś normalnym. On doskonale wie, jak to trzeba rozegrać, jakie obciążenia przygotować, aby zespół był dobrze przygotowany do dalszego grania.