Tomasz Wałdoch

i

Autor: Jakub Piasecki/Cyfrasport

Po Meksyku, przed Arabią

Były kapitan reprezentacji remisu na otwarcie się nie wstydzi. Przed meczem z Arabią ma jednak konkretną prośbę do kadrowiczów

2022-11-23 10:42

Bezbramkowy remis w spotkaniu z Meksykiem, otwierającym udział Polaków w katarskim mundialu, przyjęty został przez kibiców z mocno mieszanymi uczuciami. Chodzi zarówno o mocno defensywny i mało efektowny sposób gry, jak i o zmarnowany rzut karny. Tomasz Wałdoch, były kapitan Biało-Czerwonych, w rozmowie z „Super Expressem” starał się poszukać pozytywów w grze polskiej reprezentacji.

Wałdoch – dziś pracujący w akademii Schalke 04 Gelsenkirchen – ma na koncie 74 występy w reprezentacji Polski. Aż w 27 z nich nosił kapitańską opaskę, co daje mu piąte miejsce na liście „najaktywniejszych” kapitanów w naszych dziejach. Wyprowadzał Biało-Czerwonych na murawę m.in. podczas mundialu w Korei Południowej. Tam w pierwszym spotkaniu ulegliśmy gospodarzom 0:2, próbując grać podobnie, jak podopieczni Czesława Michniewicza z Meksykiem. Wtedy odbiorcą długich piłek od bramkarza i stoperów miał być Radosław Kałużny.

„Super Express”: - Jak pan przyjął wtorkowy wynik Polaków?

Tomasz Wałdoch: - Po wcześniejszej sensacyjnej porażce Argentyny, meczu z Meksykiem nie można było przegrać. Jest jeden punkt, więc wydaje mi się, że można się cieszyć. Pierwsze spotkanie na mundialu zawsze jest trudne, bo... człowiek sam do końca nie wie, w jakiej jest formie. Przeciwnik był trudny, Meksykanie wysoko zawiesili poprzeczkę, jeśli chodzi o agresywność, szybkość. Nie mogliśmy rozwinąć skrzydeł.

- A czy – pana zdaniem – myśmy w ogóle chcieli je rozwinąć? Czy widział pan u nas pomysł na grę ofensywną?

- Wydaje mi się – patrząc na naszą grę – że główne założeniem Polaków było proste: „Dobrze stać w obronie, nie stracić bramki”. Zwłaszcza w I połowie musieliśmy w tym zakresie wykonać mnóstwo pracy. Gra ofensywna, trzeba przyznać, zupełnie nam nie wychodziła w tej fazie meczu. Dużo strat, dużo niedokładnych podań... Nie chcę mówić o konkretnym systemie gry. Generalnie polska filozofia futbolu, wynikająca z historii, to przede wszystkim kontratak. Nieważne, czy z tyłu stoimy trójką, czwórką czy piątką obrońców. Lubimy grać z kontry i koniec! A tu nam to zupełnie nie wychodziło, choć po przerwie wyglądało to już ciut lepiej. Stworzyliśmy parę zarodków sytuacji, ale nie zostały one wykończone. Tym bardziej żal tego zmarnowanego karnego, bo trudno sobie wyobrazić lepszą okazję... Sumując - do przebiegu gry można mieć zastrzeżenia, ale z punktu trzeba się cieszyć.

Tomasz Wałdoch wyniku z Meksykiem się nie wstydzi

- Nasz sposób przenoszenia piłki do ofensywy bardzo przypominał mecz z Koreą sprzed 20 lat: laga na napastnika. Tak się dziś już nie gra. Pan tego nie uczy juniorów Schalke, prawda?

- No... prawda. Futbol idzie do przodu. Uczymy chłopaków rozgrywania piłki od tyłu, budowania akcji. A mecz z Meksykiem? Taki był najwyraźniej plan, by przerzucać grę do środka pola i na połowę przeciwnika długim podaniem. On nie zawsze musi być zły, ale... coś trzeba potem z tymi piłkami robić, jak już spadają. Sam Robert – walcząc z dwoma-trzema obrońcami – nie jest w stanie się przy niej utrzymać, musi mieć wsparcie partnerów. A my byliśmy bardzo mocno cofnięci przed własną bramkę, więc dla pomocników i skrzydłowych droga pod bramkę przeciwnika była bardzo długa... Możemy psioczyć na temat stylu, to prawda. Ale jak ktoś tego meczu nie oglądał i spojrzy tylko na suchy wynik, to... będzie zadowolony z tego punktu.

- Szukamy innych pozytywów, może personalnych. Ktoś się panu w tym meczu walki podobał indywidualnie?

- Warta podkreślenia jest bardzo dobra gra obronna całej naszej drużyny, szczególnie środkowych obrońców. No i postawa bramkarza oczywiście. Jakub Kiwior i Kamil Glik – mając za plecami Wojtka Szczęsnego – bardzo umiejętnie dyrygowali grą defensywną całej drużyny. Podobał mi się też chwilami Kuba Kamiński. Dla młodego chłopaka, mającego przecież wciąż niewiele meczów w Bundeslidze, taki niespodziewany występ to wielkie przeżycie. Nie wszystko mu wychodziło, ale jestem pewien, że w kolejnym spotkaniu – o ile dostanie szansę – rozwinie skrzydła.

Przed meczem z Arabią Tomasz Wałdoch ma prośbę do kadrowiczów

- Przed nami starcie z Arabią Saudyjską, pogromcą Argentyny. Prognozy?

- Wynik Saudyjczyków jest szokujący i pokazuje, że – wbrew przedturniejowym opiniom w Polsce – na Arabię trzeba uważać. Będą bardzo zmotywowani, widząc sensacyjną szansę wyjścia z grupy. Poprzeczkę zawieszą nam wysoko, może nawet – na fali euforii – wyżej niż Meksykanie. Nie wiem, jaki powinien być nasz plan na to spotkanie. Na pewno chciałbym bardziej składnej gry w naszym wykonaniu.

Sonda
Czy Polacy wyjdą z grupy na mistrzostwach świata w Katarze?
Mateusz Borek po meczu Polska - Meksyk
Najnowsze