Grzegorz Krychowiak jest kolejnym liderem reprezentacji Polski, który nie milczy w sprawie afery z premiami, które zostały obiecane przez premiera Mateusza Morawieckiego. W rozmowie z portalem Meczyki.pl przyznał, że czołowi piłkarze spodziewali się, że ze wszystkiego wybuchnie afera. Zdradził też, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Grzegorz Krychowiak: Nie mam sobie nic do zarzucenia!
„Krycha” powiedział wprost, że piłkarzom obiecano pieniądze za awans z grupy. Część zespołu zdawała sobie sprawę, że to zwiastuje kłopoty. Zwłaszcza, że chodzi o pieniądze publiczne – z kieszeni podatników.
- Nie my przynieśliśmy i stworzyliśmy ten problem. Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: "Panowie, będzie z tego syf". Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas – powiedział w rozmowie z „Meczykami”.
Piłkarz nie ukrywa, że nikt o nic się nie prosił. - Nie wiedzieliśmy nawet, czy to jest do końca na poważnie. Zostaliśmy tą propozycją po prostu zaskoczeni, ale ustaliliśmy, że jeśli to ma się faktycznie zmaterializować, to duża część tej kwoty musi pójść na cele charytatywne. Tylko taki ruch może w jakiś sposób uratować nas od tej niezręcznej sytuacji – dodał Krychowiak.
Jak Polacy poradzili sobie na mundialu?
Reprezentacja Polski wyszła z grupy na mistrzostwach świata pierwszy raz od 36 lat. Biało-czerwoni zremisowali na otwarcie mundialu z Meksykiem, a następnie wygrali 2:1 z Arabią Saudyjską. Na koniec rywalizacji w fazie grupowej przegrali 0:2 z Argentyną. W 1/8 finału odpadli z Francją. Podopieczni Czesława Michniewicza przegrali 1:3.
Zobacz zdjęcia, jak Premier Mateusz Morawiecki przyjechał na spotkanie z reprezentacją Polski.