Szczęsny był jak Tomaszewski
Bramki dla Polski zdobyli: Piotr Zieliński i Robert Lewandowski. Jednak były obrońca kadry Jacek Bąk był pod wrażeniem występu Wojciecha Szczęsnego, który w pierwszej połowie wybronił jedenastkę. - To był mecz Wojtka Szczęsnego - stwierdził Jacek Bąk. - Obronił rzut karny tak jak Jan Tomaszewski na mundialu w 1974 roku. Spisał się wyśmienicie. To był nasz numer 1. Duży ukłon w jego stronę trzeba zrobić, bo był MVP tego spotkania. Chwała mu za to, że jestw takiej dyspozycji. Trzeba podkreślić to, że znów zagraliśmy na zero z tyłu. Bereszyński po raz kolejny pokazał, że oddaje serce dla tego zespołu. Bielik wykonał swoją robotę w środku pomocy. Zieliński strzelił gola to plus. Jednak nie wiem, co w nim siedzi, bo potencjał ma przecież ogromny i trzeba go lepiej wykorzystywać. Żałuję, że Lewandowski nie dołożył kolejnej bramki. Podobnie jak Arek Milik, który też miał swoją okazję. I pokazał, że zasługuje na miejsce w pierwszym składzie - wyliczał.
Serce się raduje po golach Polaków
Były kadrowicz ucieszył się ze zwycięstwa Polski na mundialu. - Jak Polska strzela gole i wygrywa na mistrzostwach świata to się serce raduje - powiedział Jacek Bąk. - To piękne chwile, radość jest ogromna. Wygrana cieszy, choć wiadomo, że Arabia Saudyjska też miała swoje szanse. Ale szczęście sprzyja lepszym, a Polska w tym spotkaniu była lepsza. Dobrze grali piłką, my mamy trochę inny styl grania. Jednak najważniejsze jest zwycięstwo naszej kadry. Za styl nie będziemy ocen wystawiać. Najważniejsze są trzy punkty - podkreślił i dodał: - Musimy wyjść na mecz z Argentyną z takim podejściem i nastawieniem jak na starcie z Arabią. Musimy bardzo uważać na nich, bo u nich ta piłka szybko chodzi. Trzeba być czujnym - przyznał Jacek Bąk.