"Super Express": - Jak ocenia pan mecz z Argentyną? Awans osładza słaby występ Polaków?
Jerzy Dudek: - Nie jestem zawiedziony postawą, bo Argentyna to najwyższa półka. Można się było tego spodziewać. Cierpieliśmy wszyscy patrząc na desperacką obronę naszego zespołu, do tego śledząc jeszcze mecz Meksyku z Arabią, który był bardzo istotny. W pewnym momencie to było dramatyczne doznanie. Było dużo emocji, ale najważniejsze, że skończyło się pozytywnie. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to był słaby mecz reprezentacji, ale powtórzę: ważny jest efekt końcowy.
- Bohaterem był Wojciech Szczęsny, który obronił już dwa karne, tak jak Jan Tomaszewski w 1974 r. Wyrasta na najlepszego bramkarza mundialu?
- Cały ten awans i sukces jest oparty o grę Wojtka Szczęsnego. Można od niego oczekiwać wiele. Rozegrał trzy bardzo dobre mecze, a do tego obronił dwie jedenastki w kluczowych momentach. W przypadku niepowodzenia mogły one nam bardzo skomplikować życie. Chapeau bas dla Wojtka, bo to on był tym doktorem, który utrzymywał ciało kadry przy życiu. Jeśli chodzi o fazę grupową to jest najlepszy bramkarz mistrzostw świata. To bez dwóch zdań. Dołączył do takiej legendy jak Jan Tomaszewski. Dzięki jego wspaniałym interwencjom cieszymy się z awansu do fazy pucharowej.
- Na mecz z Francją czeka pan z niecierpliwością, czy jednak z obawą?
- Myślę tak samo jak zawodnicy: spotkanie z mistrzem świata to nagroda, taki ekstra bonus dla nas. Przed turniejem mówiliśmy, że awans z grupy jest możliwy. To zawsze jest minimum, ale później życie pisze różne scenariusze. Dla nas ten scenariusz jest dobry. Dramatyczny, ale dobry. Powtórzę: mecz z Francją to nagroda. Zagramy z mistrzem świata. To coś fajnego. Nie spodziewajmy się fajerwerków. Gra będzie podobna do występu z Argentyną. Będzie dużo walki, biegania bez piłki. To widzieliśmy wcześniej z Meksykiem, czy fragmentami z Arabią i ostatnio z Argentyną.
- Czy to będzie starcie Lewandowski - Mbappe czy jednak Szczęsny - Mbappe?
- Z Argentyna nie było starcia Lewego z Messim, a z Francją nie będzie z Mbappe. Specyfika gry naszej kadry nie pozwala skonfrontować się tym gwiazdom. Lewy jest w bardzo trudnej sytuacji. Nie strzela goli, bo nie dostaje podań i nie jest wstanie sfinalizować żadnej akcji. Mbappe będzie miał za to kilka takich akcji. Podobnie jak Messi. W fazie grupowej były to mecz Szczęsny kontra gwiazda rywali. Wygląda na to, że Wojtek znowu będzie musiał zakasać rękawy i pokazać tę swoją lekkość w bramce, w poruszaniu się, ten spokój i przewagę mentalną nad zawodnikami. Pokazał to w konfrontacji z Messim. Dlatego to będzie jego starcie z Mbappe, Griezmannem czy Giroud. Tak to będzie wyglądać.
- Czy trener Czesław Michniewicz może zmienić styl na Francję?
- Gdyby nie mecze to można by było słuchać trenera cały czas i żyć nadzieją, że coś się zmieni. Mam takie wrażenie, że my wszystko wiemy, na wszystko mamy odpowiedź. Później przychodzi mecz i wychodzi, że dalej gramy to co gramy czyli skomasowana obrona. Nie mamy żadnych argumentów z przodu. Liczymy na to, że Wojtek nam coś wybroni. Trzeba powiedzieć, ze gra obronna jest na dobry poziomie, ale nic w zamian nie oczekujemy. Podejrzewam, że nic się nie zmieni, że wciąż będzie ten scenariusz, który jest od początku pracy trenera Michniewicza. To będzie uważna gra w obronie i czekanie na tę jedną "patelnię". Albo będziemy szli na najmniejszy wymiar kary, jak to było przy okazji Argentyny. Jednak taki scenariusz jest do przyjęcia, bo okazał się skuteczny. Dał nam awans. OK, cały świat wytyka nam styl naszej kadry, że tak się nie gra. Ale w chwili obecnej nie stać nas na nic innego. I pewnie długo nie będzie takiego meczu, w którym będziemy grali jak równy z równym. Ale inni też nie zachwycają.
- Kogo ma pan na myśli?
- Zadzwonił do mnie kolega z Holandii. Powiedział, że Polska gra bardzo bojaźliwie na mundialu. Szkoda mu było naszych ofensywnych piłkarzy. Ale od razu dodał, że tak samo gra Holandia. Dlatego nie ma się co przejmować. Reprezentacji Polski kibicujemy sercem. Głowa podpowiada nam co innego. Wszyscy zastanawiają się, czy zmieni się nasz styl. Z Argentyną też takie pytania padały. Trzeba sobie uświadomić jedno.
- Co konkretnie?
- Patrzę na to tak: jeśli zagramy odważniej z mocnymi rywalami, to się skończy dla nas źle. Nie jesteśmy na tym samym poziomie rywalizować z Argentyną czy Francją. Inna rzecz, gdy gramy z taki zespołami jak Meksyk czy Arabia. Z nimi musieliśmy zagrać bardziej odważnie i przyniosło to efekt w postaci wygranej z Arabią. Z Meksykiem mogło się skończyć podobnie. Mieliśmy rzut karny, bo wysokim pressingu. Z Argentyną było już trudniej. Są eksperci, którzy mówią, że musimy się otworzyć i atakować większą liczbą zawodników. Tyle że taki plan skończy się tak jak w meczu Hiszpanii z Kostaryka, która grała otwarty futbol. I dostała "siódemkę". Sami musimy sobie odpowiedzieć: co chcemy osiągnąć. Czy gramy defensywny futbol i czekamy na mecz, z którego wyciągniemy 1:0? W piłce były już takie historie, gdy zespół bronił się całe spotkanie, a mimo to wygrał. Wydaje się, że taka jest właśnie nasza taktyka. Na Francję się nie otworzymy, lecz będzie to futbol taki jak widzieliśmy w meczu z Argentyną.