Kamil Glik

i

Autor: Cyfra Sport Kamil Glik

Mocne słowa

Kamil Glik: Gramy tak samo, jak za Nawałki. Nie ma żadnej tiki-taki

2022-11-24 8:34

Od postawy Kamila Glika (34 l.) na mistrzostwach świata bardzo wiele zależy. Dowódca polskiej obrony w meczu z Meksykiem (0:0) grał świetnie, ale w jego głowie jest już tylko mecz z Arabią Saudyjską. Mecz, który da nam wszystkim odpowiedź w którym miejscu jest reprezentacja Polski. Mecz Polska - Arabia Saudyjska już w sobotę o godzinie 14.

Glik już nie rozpamiętuje stracone szansy na zwycięstwo z Meksykiem, ale lekki niedosyt cały czas pozostaje. - Jak mecz kończy się 0:0 i nie strzelasz karnego, to jest trochę szkoda. Nikt nie powie absolutnie, że to wina Roberta. Robert jest na tyle dojrzałym zawodnikiem i człowiekiem, że nie potrzebuje, żeby mu pomagać się podnieść. Ale jedziemy na tym samym wózku, jeśli ktoś popełni błąd, to jesteśmy z nim. Jesteśmy jedną drużyną, w sobotę kolejne spotkanie – podkreśla Glik.

Stoper reprezentacji z Meksykiem po raz setny zagrał z orzełkiem na piersi, z Arabią napocznie drugą setkę.

- Zagrałem trzy mecze na mundialach, w trzech nie straciłem bramki. Jest jakaś mała satysfakcja. 100 meczów to wiadomo, kawał czasu. Myślę, że jeśli zakończę kiedyś tę karierę, to będzie co wspominać – uważa Glik, który przyjechał na mundial w trudnej sytuacji, w klubie gra niewiele.

- Nie wracam po kontuzji więzadeł krzyżowych, ja nie grałem cztery tygodnie. Ktoś powie, że to dużo czy mało... Przepadły mi cztery spotkania, to nie był powrót po pół roku nie grania – ucina.

Kamil Glik: Gramy tak samo jak za Nawałki

Glik, podobnie jak inni piłkarze, dostawał pytania o słaby styl gry reprezentacji Polski. Nie tylko w meczu z Meksykiem.

- Wszyscy mówią, że za czasów trenera Nawałki graliśmy ładnie. Ale my przecież wtedy graliśmy podobnie, jak dzisiaj. Dużo pracowały skrzydła, ale nasze mecze nie były jakieś porywające. Kamil Grosicki czy Kuba Błaszczykowski dorzucali piłki, ale to też nie była tiki-taka, ale futbol pragmatyczny. Mecze, które wygrywaliśmy, to były przeważnie 2:1, czy 1:0. Teraz to był mecz po prostu przypominający reprezentację Polski – podkreśla.

Glik był oczywiście zaskoczony zwycięstwem Arabii Saudyjskiej z Argentyną, ale przestrzega przed strachem. - Arabia grała obroną bardzo wysoko, ale też bardzo ryzykowała. Niczego im nie ujmując, trzy nieuznane gole w jednej połowie nie zdarzają się zbyt często. Spalone były milimetrowe, o długość paznokcia. Może to wygląda efektownie, ale jest bardzo niebezpieczne. Na dziesięć takich meczów dziewięć przegrają, a jeden wygrają. Świetnie ten mecz wybiegali, bardzo walczyli, atakowali wślizgami, także brawa. Walka w grupie potrwa do końca. Mamy wszystko w swoich rękach, ten nasz z Arabią wiele wyjaśni – uważa.

Rzecznik PZPN po meczu Polski z Meksykiem
Sonda
Kto wygra mecz Polska - Arabia Saudyjska?
Najnowsze