Kierowca tak podwiózł drużynę, że prosto z autobusu udała się do hotelowego lobby. Tylko trzech z nich (Łukasz Skorupski, Nicola Zalewski i Jan Bednarek) przeszli bliżej fanów, ale tylko dlatego, że mieli po drugiej stronie bagaże. Po wzięciu walizek błyskawicznie dołączyli do kolegów, którzy zniknęli w Ezdan Palace Hotel.
- Czujemy się rozczarowani – powiedział nam jeden z napotkanych fanów. - Przyszli tutaj kibice, przyszły dzieci, które mimo późnej pory nie są jeszcze w łóżkach. Chciały zobaczyć piłkarzy być może raz w życiu. Ja rozumiem, że są zmęczeni po podróży, ale to, że żaden się do nas nie pofatygował, jest słabe. Bednarek przeszedł w pobliżu i machnął ręką, ale to dlatego, że akurat miał walizkę po naszej stronie – stwierdził. - Uważam, że powinni się troszeczkę lepiej zachować. Chociaż na 30 sekund podejść to niewiele, a dałoby ludziom dużo radości – dodał kolejny kibic.
Sprawę w rozmowie z dziennikarzami skomentował później rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
Byliśmy 8 godzin w podróży, wszyscy byli już trochę zmęczeni. Wiemy, że jest duże zainteresowanie, ale nie da się każdemu dać autografu. Ale na pewno będą jeszcze okazje, my dopiero przyjechaliśmy. Nie sądzę, żeby piłkarze uciekali przed kibicami – zapewnił Kwiatkowski.