Kamil Kosowski to były piłkarz m.in. Wisły Kraków, Southampton czy Chievo Werona oraz Kaiserslautern. Grał na mistrzostwach świata w Niemczech w 2006 roku. Kosowski do mistrzostw świata podchodzi z dużym optymizmem, wierząc mocno w reprezentację Polski. Z „Super Expressem” porozmawiał w ośrodku treningowym kadry w Katarze.
„Super Express”: - W tobie jest więcej obaw czy nadziei przed tym mundialem?
Kamil Kosowski: - Najwięcej optymizmu. Po tym ostatnim sprawdzianie przecieraliśmy oczy ze zdumienia, bo co prawda wygraliśmy, ale bez stylu. Wydaje mi się jednak, że ten kolejny mecz będzie zdecydowanie lepszy. Z Chile brakowało nam jakości na boisku, a w meczu z Meksykiem będziemy ją mieli w postaci Roberta Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego, Matty'ego Casha czy Nico Zalewskiego.
- Natomiast wśród polskich kibiców nie ma chyba zbyt dużych nadziei przed tym mundialem...
- Nie bójmy się Polacy! (śmiech). To są prawdopodobnie ostatnie mistrzostwa dla kilku piłkarzy. Nie wiem, czy też dla Roberta Lewandowskiego. On ma już swoje lata i kto wie, czy za cztery lata będziemy w stanie opierać na nim swoją grę, czy on będzie mógł dawać nam to samo, co daje dzisiaj. Natomiast dzisiaj jest wielkim piłkarzem i się z tego cieszymy. Myślę, że zagramy tak, żeby każdy kibic w Polsce był dumny z tej drużyny.
- Część kibiców martwi się o styl, inni mówią, że najważniejszy jest wynik. Ty po której stronie jesteś?
- Pośrodku. Ja bym pragmatyzm połączył z fantazją. Trzeba grać też dla kibiców, trzeba się cieszyć piłką. Nie sądzę, żeby najlepszy napastnik świata (Lewandowski – red.) oraz najlepsza "10" w Europie (Zieliński – red.) byli zadowoleni, że muszą przez 70 procent meczu bronić na własnej połowie. To są ludzie, którzy uwielbiają grać do przodu i mam nadzieję, że to nam zademonstrują.
- Czy uważasz, że Piotr Zieliński przełoży świetną grę w Napoli na reprezentację Polski?
- Ostatnie mecze Piotrka w reprezentacji były bardzo dobre. Wydaje mi się, że trochę wyluzował. Podpisał kontrakt z Neapolem, ale wydaje mi się, że w grze są wielkie pieniądze i jest przed poważnym transferem. Szkoda, że nie odszedł do Liverpoolu, kiedy była o tym mowa, bo akurat Liverpool potrzebuje takiego piłkarza. Ale gra jak z nut, Napoli zmierza po scudetto, więc wszystko się dobrze układa.
- Przydałby się dziś Michniewiczowi taki piłkarz jak Kamil Kosowski?
- Gra jest troszkę inna, napastnicy wymagają innych podań. Natomiast Robert Lewandowski prawdopodobnie z 10 dośrodkowań strzeli 8 goli, więc chyba nie byłoby najgorzej (śmiech).