W 1990 roku w ćwierćfinale walczył Kamerun, w 2002 Senegal, a dwanaście lat temu o włos od półfinału była Ghana. To jednak ludzie Walida Regraguiego są pierwszymi afrykańskimi półfinalistami MŚ.
Marokańskie media chwalą Regraguiego za „mądre ustawienie”. To słowa komentatorów radia Medi1 Radio, najpopularniejszej komercyjnej rozgłośni w kraju. Regragui udowodnił wszystkim, że nie trzeba dużo czasu, by zbudować reprezentację. Kadrę objął na początku września, bowiem z tamtejszym związkiem skłócił się wielki Vahid Halilhodžić. Bośniak sprawił, że na początku roku z kadry zrezygnował Hakim Ziyech, największy gwiazdor marokańskiej piłki. Regragui szybko przekonał go do powrotu i teraz nikt nie żałuje. A Zyiech mógł grać dla Holandii. Urodził się w Dronten w marokańskiej rodzinie. Zagrał kilka meczów w holenderskiej kadrze do lat 20 i 21. Holendrów w Katarze już nie ma, a on powalczy z kolegami o finał mundialu. Choć z nimi porozumiewa się głównie po angielsku. Słabo mówi w języku Darija (Marokański arabski).
W Katarze najwyżej lata jednak Youssef En-Nesyri. Skuteczną główką, którą dał zwycięstwo z Portugalią, popisał się z wysokości 2 metrów i 78 cm. Nawet Ronaldo był pod wrażeniem potężnego wyskoku napastnika Sevilli. En-Nesyri od dziecka jest fanem… Cristiano Ronaldo. Sam mówił w wywiadach, że od dawna trenował wyskok w stylu „CR7” (ponoć rekord wyskoku do główki w wykonaniu Portugalczyka to 2 metry i 93 cm w meczu Realu Madryt z Manchesterem United w 2013 roku). Słynny gol Ronaldo w barwach Juventusu, gol głową w wyjazdowym mecz z Sampdorią w sezonie 2019/20 był "lotem" piłkarza do piłki na wysokość 256 cm.