Gdy 24. lutego Rosja zaatakowała zbrojnie Ukrainę, tak naprawdę jako pierwsi stanowcze kroki postanowili podjąć Polacy. Najpierw nasi piłkarze oświadczyli, że – bez względu na miejsce rozgrywania meczu – nie zagrają z Rosją w barażach o mundial, a niewiele później siatkarze potwierdzili, że nie wybierają się na organizowane w tym kraju mistrzostwa świata oraz Ligę Narodów. Potem wszystko poszło już lawinowo, a podobne oświadczenia wielu federacji z różnych dyscyplin zmusiły do działania także federacje światowe. Najgłośniej było naturalnie o FIFA oraz UEFA, które wykluczyły „Sborną” oraz drużyny klubowe ze wszystkich rozgrywek oraz FIVB, która ponadto odebrała Rosji organizację MŚ oraz Ligi Narodów.
Wygląda jednak na to, że do rosyjskich oficjeli wciąż nie dociera (albo nie chce dotrzeć) jak poważna jest to sprawa. Nie dalej jak wczoraj szef rosyjskiego związku piłkarzy Aleksander Zotow komentując wyrok CAS mówił o rażącej niesprawiedliwości i liczył na odszkodowanie. O krok dalej poszedł jednak członek komitetu wykonawczego rosyjskiej federacji, który potwierdził, że jego kraj będzie ubiegał się o organizację EURO w 2028 lub 2032 roku! - Będziemy ubiegać się o te dwie imprezy. Kiedy zamierzamy złożyć wniosek? Trzeba pytać organów wykonawczych – wypalił. Pytanie czy Rosja faktycznie ma zamiar ubiegać się o organizację tych turniejów czy jest to tylko gra medialna wciąż pozostaje jednak otwarte…