Od kilku dni w polskiej piłce nie ma ważniejszego tematu niż rywalizacja w finale barażów o mistrzostwa świata w Katarze. W czwartek wyjaśniło się, kto zmierzy się z Polakami na Stadionie Śląskim. W półfinałowym starciu Szwedów z Czechami lepsi okazali się gospodarze, którzy w dogrywce zdobyli decydującą bramkę i przedłużyli swoje nadzieje na mundial.
Czesław Michniewicz zabrał głos w sprawie Świderskiego. Burza wokół polskiego napastnika
Poważne kłopoty Szwedów. Zawodnicy borykali się z problemami
Starcie ze Skandynawami dla polskiej reprezentacji będzie dużym wyzwaniem. Wystarczy przypomnieć ostatnie mistrzostwa Europy, podczas których mierzyliśmy się ze Szwecją i przegraliśmy 2:3. Na pewno biało-czerwoni będą próbowali wziąć rewanż za tą bolesną porażkę, która przekreśliła nadzieje na wyjście z grupy, ale zadanie będzie trudne.
Zwłaszcza, że Czesław Michniewicz stracił kilku zawodników. Z powodu kontuzji nie zagra Bartosz Salamon i Arkadiusz Milik, a Robert Lewandowski, czy Kamil Glik byli oszczędzani na treningach. Okazuje się, że problemy zdrowotne dopadły również Szwedów. Dwóch zawodników cierpiało z powodu grypy żołądkowej przed meczem z Czechami.
Grypa żołądkowa dopadła Szwedów. Trudne chwile piłkarzy
Ze względu na tą bardzo wycieńczającą chorobę w półfinałowym starciu nie zagrał Ludwig Augustinsson. - Noc z poniedziałku na wtorek była bardzo trudna. Miałem poważne problemy żołądkowe - przyznał obrońca na konferencji prasowej. Grypa dopadła również innego reprezentanta Szwecji. Marcus Danielson przeciwko Czechom jednak wystąpił.
- Ciężko było mi się podnieść z łóżka. Praktycznie nic nie jadłem - wyznał zawodnik. - Mój organizm odczuł te problemy. Po 75 minutach gry byłem wyczerpany. Prosiłem nawet o zmianę, ale sygnał z ławki był taki, że jestem potrzebny na boisku - dodał Danielson, który na boisku spędził w sumie 120 minut.