„Super Express: - Wierzy pan w awans Polski na mundial?
Włodzimierz Lubański: - Tak, opieram to na kilku elementach. Po pierwsze: zawodnicy muszą być „dotknięci” występem ze Szkocją. Nie wyobrażam sobie, aby nie zdawali sobie sprawę z tego, że rozegrali przeciętne zawody. Dlatego jestem przekonany, że w spotkanie ze Szwedami włożą więcej siły i wysiłku, że podejdą do niego inaczej. Po drugie: zagramy przed własną publicznością na Stadionie Śląskim. Po trzecie: zagramy w innym zestawieniu. Mam nadzieję, że to wszystko pozytywnie ułoży się dla nas.
- Ze Szkocją nie zagrał Robert Lewandowski. Brak kapitana rzucał się w oczy. Czy musimy liczyć na jego błysk?
- Tyle że on sam nie wygra meczu. Wiadomo, że będzie miał wpływ na boiskowe wydarzenia, aby pociągnąć drużynę. To nie ulega wątpliwości. Jednak nie może być tak, że wszystko będzie uzależnione od formy jednego zawodnika. Przeciwko Szwedom musi być zespół, który będzie przygotowywał akcje. W starciu ze Szkocją byłem zaskoczony dwoma rzeczami. Po stracie piłki z naszej strony był słaby pressing i w ogóle brak koordynacji. Szkoci „klepali” sobie piłkę, a my nie potrafiliśmy podejść bliżej i agresywnie jej odebrać. Po za tym było tak mało akcji oskrzydlających pod bramką rywala. Spodziewałem się lepszych elementów ofensywnych w tym spotkaniu.
Wielkie kontrowersje! Karol Świderski nie przyjechał na kadrę przez kontuzję, zagrał w innym meczu
- Jak pan charakteryzuje Szwedów?
- To mistrzowie świata w przeszkadzaniu. Tak ich nazywam od lat. Zagramy z rywalem, którego trudno pokonać. Szwedzi potrafią skoncentrować się na odbiorze piłki i szybko reagują po jej stracie. Ponadto podchodzą bardzo wysoko i grają bardzo agresywnie. Na to z ich strony trzeba się przygotować. Trzeba zdawać sobie sprawę z rangi meczu. Zobaczymy w nim prawdziwą wartość polskiego zespołu.
- To jak sobie z nimi poradzić?
- Wszystko będzie zależało od nastawienia graczy, jak będą się czuli i jak poradzą sobie ze sposobem gry Szwedów, który tak jak wspomniałem jest bardzo niewygodny. Naszym atutem jest to, że gramy u siebie, na Stadionie Śląskim. Jak zwykle na tym obiekcie będzie wspaniały doping, który poniesie naszych piłkarzy. Dobrze byłoby, aby reprezentacja Polski zagrała na mistrzostwach świata. Nieobecność na tym turnieju to byłaby strata dla naszego futbolu.
Czesław Michniewicz ma wielki problem przed meczem ze Szwecją? Chodzi o Roberta Lewandowskiego
- W kadrze pojawiło się kilka nowych twarzy. Jak pan na to patrzy?
- Starali się, ale sami wiedzą, że to nie był ich najlepszy mecz. Musi być poprawa z ich strony, aby takie spotkania wygrywać. Widzę, że trener Czesław Michniewicz postawił na zawodników których prowadził w kadrze młodzieżowej. Nie dziwię mu się, bo ma zaufanie do tych chłopaków. Ale oni muszą ten kredyt ze strony selekcjonera przełożyć na lepszą grę w drużynie narodowej. Mają dobrą okazję, aby zapisać się w historii polskiego futbolu awansem na mundial. Będę kibicował, aby tak właśnie się stało.
- Strzelił pan 11 goli dla reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim, co jest najlepszym wynikiem. Jak pan wspomina mecze w „Kotle Czarownic”?
- To był mój stadion. Zawsze czułem się na nim dobrze. To był dla mnie wspaniały okres. Wykorzystywałem to, że byłem dobrze przygotowany i dysponowany. Dlatego Stadion Śląski kojarzy mi się z wielką radością kibiców podczas meczów drużyny narodowej, jak i Górnika Zabrze. Był też ten jeden przykry moment, gdy z Anglią doznałem kontuzji. Ale to inna sprawa, bo to może przydarzyć się każdemu. Jednak patrząc na całość, to z gry na tym stadionie wyniosłem więcej miłych i sympatycznych chwil niż tych smutnych.
Trener Szwedów postanowił zaskoczyć wszystkich. Tak wypowiedział się o Polsce, spora konsternacja