„Na co się gapisz, głupku?! Idź już stąd!” - wykrzykiwał Leo Messi w strefie wywiadów po ćwierćfinałowym spotkaniu „Albiceleste” z Holandią. Adresatem tych słów miał być autor obu goli dla Holendrów, Wout Weghorst, ponoć przysłuchujący się rozmowie argentyńskiego gwiazdora z mediami. Wcześniej Messi (i nie tylko on) niespecjalnie sympatycznymi gestami naigrywał się z przegranych rywali. No i głośno artykułował swe uwagi pod adresem sędziego Antonio Mateu Lahoza oraz FIFA. - Nie można wyznaczać sędziego, który nie jest w stanie sprostać zadaniu! - wściekał się kapitan Argentyńczyków. Miał wiele racji, bo Hiszpan nie panował nad wydarzeniami na murawie, czego efektem były też liczne faule na Messim w wykonaniu nieprzebierających w środkach „Pomarańczowych”. FIFA zresztą przychyliła się do tej oceny, wysyłając Hiszpana do domu...
Emocjom Messiego – większym niż u kolegów – trudno się dziwić. Już wcześniej zapowiedział, że to jego ostatni mundial, a właśnie Puchar Świata jest jedynym trofeum, którego w bogatej karierze jeszcze nie zdobył. - Mnie się wydaje że cały świat życzy mu, aby wygrał mistrzostwa i został wieczną legendą futbolu – mówi „Super Expressowi” znakomity trener argentyński i były reprezentant kraju, Juan Ramon Rocha. - Leo zasłużył na takie ukoronowanie wielkiej kariery. Zróbcie to z nim i dla niego, panowie piłkarze! - apeluje do rodaków.
Rocha przypomina także wagę piłkarskich zmagań dla swych rodaków. - W Argentynie futbol to sprawa narodowa, cały kraj – 45 mln osób – oczekuje że jego piłkarze dadzą mu powód do uśmiechu, jak zrobił to boski Diego w 1986 – mówi. Gorąco wierzy w pomyślny dla „Albiceleste” wynik nie tylko półfinału, ale i ewentualnego boju o „złoto”. Chorwaci mają jednak zupełnie odmienne zdanie i zadanie: nie ułatwią „boskiemu Leo” drogi po wymarzone złoto. A „przyostrzyć” - jak Holendrzy – też potrafią. Po raz kolejny więc nerwy (oraz stawy i kości) Mesiego wystawione zostaną na ciężką próbę!