„Super Express”: - Jak się panu podobało spotkanie Polski z Meksykiem?
Waldemar Fornalik: - To był typowy mecz, w którym widać było wielką presję, spoczywającą na obu drużynach. Szybciej swobodę w grze złapali Meksykanie, choć w zasadzie też nie mieli jakichś klarownych sytuacji. Generalnie – zamknięty mecz. Tak się gra na wynik na takim turnieju, jakim są mistrzostwa świata. Każdy chce przede wszystkim uniknąć popełnienia błędu, żeby już po pierwszym występie nie skomplikować sobie sytuacji. Szkoda „jedenastki”; gdyby Robert ją wykorzystał, pewnie byśmy wygrali i w odmienny sposób patrzyli na to wszystko, co widzieliśmy na boisku.
- A co widzieliśmy? Bo wiele osób naszą grę chętnie określiłoby mianem „autobusu” przed naszy polem karnym...
- Selekcjoner ma koncepcję gry, drużyna przygotowywała się bardzo skrupulatnie do tego turnieju. Być może ocenił, że to będzie najlepsza taktyka na ten mecz. Owszem, każdy z nas pewnie wolałby widzieć drużynę, która kreuje grę, stwarza kilka sytuacji w meczu... Tak nie było, ale ten punkt jest może nie tyle cenny, co ważny. Gramy dalej, nie będzie już – jak w poprzednich mundialach – drugiego meczu „o wszystko”.
- To oczywiście ważne. A na samej murawie coś – ktoś? - zwróciło pańską szczególną uwagę?
- Mogło nam wiele nie wychodzić, ale nie można było zawodnikom odmówić determinacji i zaangażowania. To powinien być punkt wyjścia na takich imprezach. Szkoda – jak powiedziałem – zmarnowanego karnego. Ale Robert harował, chciał być wszędzie; mam wrażenie, że zrobił bardzo wiele kilometrów w defensywie. Ani my, ani tym bardziej on nie jest do tego przyzwyczajony.
- W wyjściowym składzie znalazł się Jakub Kamiński. Można to było przewidzieć?
- Bardzo dobre występy w RC Lens notował ostatnio Przemysław Frankowski, więc obecność Kamińskiego w jedenastce była pewnym zaskoczeniem. Ale selekcjoner miał zespół na treningach, przeanalizował też przeciwnika i pewnie mu wyszło z tych analiz, że lepszym wariantem będzie wstawienie Kamińskiego.
- Jak może wyglądać mecz z Arabią, biorąc pod uwagę wyniki z pierwszej kolejki?
- Nie wiem. Powiem krótko: świat stanął do góry nogami – mam oczywiście na myśli wygraną Saudyjczyków z jednym z największych faworytów. I nie było to przypadkowe zwycięstwo, choć oczywiście Argentyńczycy mogli mieć – i mieli, jak słyszę – pretensje do siebie, że nie załatwili sprawy w I połowie... Będzie ciekawie w naszej grupie do końca – nie mam wątpliwości.