Od dawna nie było tajemnicą to, że Brazylijczyk za wszelką cenę chciał opuścić Madryt. Po sensacyjnej transakcji, prezydent „Królewskich” zdecydował się ujawnić, dlaczego zdecydowano się na sprzedaż utalentowanego piłkarza. - Naszym celem nie jest sprzedawanie zawodników. Nie potrzebujemy pieniędzy. Jednak mają na uwadze ludzkie uczucia, doszliśmy do wniosku, że najlepsze co możemy zrobić, to sprzedać Robinho. Za każdym razem, gdy zawodnik ze mną rozmawiał to płakał, bo chciał odejść. Przeprowadzka do Manchesteru City pokazuje, że nie kierował się kwestiami sportowymi. Robinho to znakomity chłopak, ale źle mu doradzają – podsumował Ramon Calderon.
Brazylijczyk więc napłakał się, jednak teraz wygląda jakby był w siódmym niebie. Piłkarz już dotarł do Manchesteru i zapewnia grę na najwyższym poziomie oraz cieszy się... z dobrej sprzedaży koszulek ze swoim nazwiskiem. - Powstaje to ciekawy zespół i jestem podekscytowany faktem, że mogę brać w tym udział. Będę się starał z całych sił, by pomóc trenerowi i kolegom w zostaniu mistrzami Anglii. Gdy widzę, że kibice masowo kupują koszulki z moim nazwiskiem, jestem bardzo szczęśliwy. Mam nadzieję, że przyniosę im wiele radości – zapowiada Brazylijczyk.
Czy tak się stanie, zobaczymy niebawem. Na pewno byłemu piłkarzowi Realu w aklimatyzacji w specyficznej Anglii pomoże fakt, że w zespole jest dwóch jego kolegów z kadry Brazylii – Jo i Elano. - To świetni kumple. To, że oni już tutaj grają było jednym z powodów, który przekonał mnie do tego transferu – przyznał Robinho.