Angielscy paparazzi wyśledzili Gerrarda w jednym z hoteli w Miami, gdzie wypoczywał w czerwcu wraz z żoną. Zastanawiające było to, iż Anglik cały czas spędzał w basenie i ani razu nie wybrał się na plażę. Dlaczego?
- Nie opuszczaliśmy basenu z prostego powodu. Steven bardzo nie lubi brudzić sobie stóp piaskiem. Na basenie jest o wiele czyściej – przyznała żona pomocnika – Alex Curran.
Rozumiemy, że stopy to w przypadku piłkarza główne „narzędzie” pracy, ale czy to czasem nie przesada? Jak się jednak okazuje, Anglik dba nie tylko to, by mieć czyste stopy. - Wystarczy, że przejrzy gazetę, a od razu leci do łazienki myć dłonie – dodała Curran.
Ciekawe zatem, czy piłkarz w przerwie każdego z meczów wskakuje pod prysznic. Tego jednak jego małżonka już ujawnić nie chciała.