Nastawialiśmy się na wielkie widowisko. Bo czego innego się spodziewać w przypadku wielkiego hitu i klasyku angielskiej ekstraklasy? Chelsea i Arsenal przyzwyczaiły, że w derbach Londynu zawsze grają na 110 procent, a to często dawało nam niezapomniane spektakle. Niestety tym razem gwiazdy zawiodły.
Ale pierwsza połowa naprawdę mogła się podobać. Mocniej zaczęli "The Blues", którzy szybko odbierali piłkę rywalom i ekspresowo przenosili ją w okolice bramki Petra Cecha. Ten w ciągu pierwszych kilkunastu minut musiał kilka razy interweniować, a gospodarze najgroźniejszą sytuację stworzyli dzięki duetowi Cesc Fabregas - Pedro Rodriguez. Pierwszy kapitalnie podał między obrońców, a drugi trafił w bramkarza w sytuacji sam na sam. Z czasem jednak Arsenal zaczął się odgryzać. Może i na pierwszy rzut oka to Chelsea miała delikatną przewagę, ale "Kanonierzy" wysłali im kilka ostrzeżeń. Swoje szanse mieli Danny Welbeck, Alexandre Lacazette, a przede wszystkim Aaron Ramsey, który trafił w słupek, jednak piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki.
To, co pokazali zawodnicy przed przerwą pozwalało sądzić, że po wznowieniu gry obie strony z jeszcze większą fantazją i uporem ruszą na rywali w celu zdobycia goli. Ale Antonio Conte jednym ruchem taktycznym zakończył emocje w tym spotkaniu. W miejsce ofensywnie nastawionego Pedro wprowadził Tiemoue Bakayoko, który miał wzmocnić środek pola gospodarzy. I faktycznie tak zrobił. Od jego wejścia Arsenal nie potrafił się już przebić pod bramkę Thibauta Courtoisa, ale kibiców "Kanonierów" pozytywnie powinien nastrajać fakt, że ich drużyna nieźle prezentowała się w defensywie. Bo nawet, gdy na boisku pojawił się Eden Hazard, to Chelsea gola nie strzeliła. Belg próbował, szarpał, dryblował i strzelał, jednak to wszystko było zbyt mało, by zagwarantować swojej ekipie trzy punkty w hicie.
Na koniec obejrzeliśmy też to, z czego słyną derby Londynu - brutalną grę i czerwoną kartkę. Z boiska za bandycki faul na Seadzie Kolasinacu wyleciał David Luiz, a co ciekawe w ósmym meczu tego sezonu to już piąty raz, gdy któryś z piłkarzy Chelsea przedwcześnie kończy grę z powodu odesłania do szatni przez sędziego. Ostatecznie klasyk Premier League zakończył się remisem 0:0, a tym samym nieco rozczarował tych, którzy spodziewali się wspaniałego widowiska.
Bramkarz Manchesteru wygląda jak Frankenstein po brutalnym faulu
Oezil nie chce grać w Arsenalu!
Były piłkarz Cracovii trenuje z Manchesterem City!
CHELSEA - ARSENAL 0:0
Żółte kartki: Alvaro Morata - Mohamed Elneny, Sead Kolasinac, Hector Bellerin
Czerwona kartka: Davd Luiz
Chelsea: Courtois - Azpilicueta, Luiz, Cahill - Moses, Kante, Fabregas, Alonso - Willian (70. Hazard), Morata (89. Christensen), Pedro (46. Bakayoko)
Arsenal: Cech - Koscielny, Mustafi, Monreal - Bellerin, Xhaka, Ramsey, Kolasinac - Iwobi (81. Elneny), Lacazette (66. Sanchez), Welbeck (73. Giroud)