Do tej pory kibice Tottenhamu i reprezentacji Francji uznawali Hugo Llorisa za prawdziwy wzór - nie tylko profesjonalisty na boisku, ale także wspaniałego ojca i męża poza nim. Tym mocniej zszokowani byli, gdy dowiedzieli się o aresztowaniu kapitana mistrzów świata i "Kogutów". Doszło do niego w piątkowy poranek w Londynie.
To była rutynowa kontrola drogowa. Lloris został zatrzymany przez policję, a gdy dmuchnął w alkomat okazało się, że prowadził pod wpływem. Został więc zabrany do aresztu, gdzie pobrano jego odciski palców i wymaz DNA. Za kratkami spędził kilka godzin, ale po przesłuchaniu zwolniono go za kaucją.
Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami o całej sprawie, nie pojawił się też na piątkowym treningu Tottenhamu. Niewykluczone, że zostanie ukarany przez klub grzywną. Na pewno zaś czeka go rozprawa w sądzie. Odbędzie się ona 11 września.