Wszystko zaczęło się trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Wilfried Zaha padł na murawę i próbował wymusić rzut karny. Mark Clattenburg nie dał się jednak nabrać i ukarał zawodnika Crystal Palace żółtą kartką. Kibice Watford nie wybaczyli mu już do końca rywalizacji na Vicarage Road. Każdy jego kontakt z piłką wywoływał buczenie i gwizdy. Po końcowym gwizdku do nagonki postanowiła przyłączyć się maskotka gospodarzy, która w niecodzienny sposób wyśmiała próbę wymuszenia karnego przez zawodnika przyjezdnych.
Harry Hornet podbiegł do Zahy i... przewrócił się teatralnie! Większość piłkarzy zapewne nie zwróciłaby nawet uwagi na zachowanie pupila publiczności. Iworyjczyk pokazał jednak, że jest bardzo wyczulony na swoim punkcie. Najpierw długo z osłupieniem przyglądał się szerszeniowi, by za chwilę wpaść w stan bliski rozpaczy. Żalił się sztabowi szkoleniowemu, a jego mina wyglądała na załamaną. Łzy były naprawdę blisko!
Sytuację zauważył także Sam Allardyce. Menedżer Crystal Palace wyraził zdanie, według którego takie sytuacje są niedopuszczalne. – Władze FA i Premier League powinny się przyjrzeć sprawie. Również Watford powinien doprowadzić tę sprawę do porządku - powiedział "Big Sam". Wielcy angielskiego futbolu wysłuchali jego apelu. Angielska Federacja już wszczęła śledztwo w sprawie zachowania się maskotki Watford.
This is a howler never use this word, but that's great banter! #HarryTheHornet #watford #crystalpalace #zaha #motd pic.twitter.com/uDrsJskVkQ
— Ben Parkins (@partyparkins) 27 grudnia 2016