W Premier League także przeprowadzono badania na obecność COVID-19. W Watfordzie były trzy pozytywne wyniki testów. Dwa przypadki dotyczą personelu angielskiego klubu. Z wirusem zmaga się Adrian Mariappa. Gdy informacje dotarły do piłkarzy Watfordu, to ci nie zgodzili się na przystąpienie do treningów. Jako pierwszy mówił o tym kapitan Troy Deeney, który wprost zapowiedział, że obawia się o bezpieczeństwo dziecka. - Powiedziałem, że ja nie przyjadę - wyznał wtedy Anglik. - Mój syn ma pięć miesięcy i ma problemy z oddychaniem. Nie chcę narażać go na niebezpieczeństwo. Mam wracać do domu w tym samym brudnym ubraniu, w którym trenowałem? To dla mnie za duże ryzyko - uzasadniał.
SEKSOWNA miss BumBum zdradziła Messiego! To ZDJĘCIE zaboli fanów FC Barcelony
Jednak kibcom nie podoba się taka postawa zawodników Watfordu. Jeden z sympatyków Sheffield United uważa, że to zaplanowana akcja "Szerszeni", żeby w ten sposób uratować miejsce w elicie angielskiego futbolu na przyszły sezon. Ten zarzut zirytował Christiana Kabasele, który w mediach społecznościowych odniósł się do tego argumentu fana. Piłkarz swoim wpisem zszokował opinię publiczną. Stwierdził, że... wstrzykują sobie wirusa. Oczywiście była to ironia na zaczepki ze strony kibiców. - Pozwólcie, że wyjaśnię więc naszą taktykę: raz w tygodniu wykonujemy zastrzyk Covid-19. Losujemy gracza, członków personelu, którzy tak to robią. Jesteśmy pewni, że nigdy więcej nie zagramy i unikniemy spadku - zirytował się piłkarz Watfordu.
Hiszpański gigant nie rezygnuje z Polaka! Oferuje ogromne pieniądze i gwiazdę