31-letni snajper wydawał się wygrać los na loterii. Po słabym zeszłym sezonie, na mundial w Brazylii wrócił wielki. Strzelał, asystował, a kadra "Oranje" awansowała - zupełnie nieoczekiwanie - do półfinału turnieju. Na dodatek razem z nim - prosto z Ameryki Południowej - do Manchesteru wrócił Louis Van Gaal. W czerwcu selekcjoner holenderskiej reprezentacji. W lipcu już manager United.
Robert Lewandowski wśród najskuteczniejszych w historii!
Bajka? Niestety. Najpierw przeszkodził organizm. Kontuzja wyeliminowała snajpera z gry na wiele tygodni. Powrót okazał się brutalny. Napastnik bez bramek nie mógł zachwycić nikogo. Na dodatek oszalał Van Gaal, który tak uwierzył w swoją wielkość, że zanim przestał kombinować w składzie, "Czerwone Diabły" przestały się już liczyć w walce o tytuł.
Były szkoleniowiec Ajaksu Amsterdam, FC Barcelony czy Bayernu Monachium szybko znalazł wytłumaczenie. Winni byli napastnicy. Wtedy stało się już jasne, że czas Robina Van Persie na Old Trafford dobiega końca.
Problem w tym, że Holender kosztuje fortunę. Utrzymanie go to tragedia dla klubowego budżetu. Stąd też pomysł, by zapłacić piłkarzowi pięć milionów funtów. Kontrakt reprezetanta Holandii kończy się dopiero w 2016 roku, więc - choć brzmi to absurdalnie - Manchester i tak skorzystałby na podobnym rozwiązaniu pod względem finansowym. A te po ostatnim lecie - i kolejnym słabym sezonie - są już mocno nadszarpnięte. Tym bardziej, że w najbliższych miesiącach Van Gaal chce zobaczyć na Old Trafford kolejne gwiazdy. Między innymi Edinsona Cavaniego.
Nas zastanawia tylko jedno. Van Persiemu ponoć średnio podoba się perspektywa utraty kontraktu wartego 250 tys. funtów tygodniowo. Władze klubu jednak naciskają. I teraz: czy działacze naprawdę nie mogli po prostu pomyśleć kilka lat temu, tylko idiotycznie gwarantować snajperowi fortunę?
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail