Tomasz Kuszczak: Nigdy nie zabiję karpia

2010-12-24 3:50

Przyszły rok może przynieść wiele zmian w życiu Tomasza Kuszczaka (28 l.). Prawdopodobnie polski bramkarz Manchesteru United zmieni klub. Na jaki? O tym na razie nie myśli, ponieważ zajmuje się przygotowaniami do świąt.

"Super Express": - Manchester United kupił duńskiego bramkarza Andersa Lindegaarda, mówi się o sprowadzeniu kolejnego. Jak to odbierasz?
Tomasz Kuszczak: - Moja sytuacja w zespole się nie zmienia. Wciąż jestem drugim bramkarzem. Wprawdzie wszystko może się zdarzyć, ale raczej nie odejdę w zimowym okienku transferowym. Sir Alex Ferguson nie chce mnie wypuścić.

- Powiedział ci to?
- Tak. Znów powtórzyłem, że nie jestem zadowolony z tego, że nie dostaję szans. Boss odparł, że wciąż mnie potrzebuje. Na siłę jednak nie odejdę. On o wszystkim decyduje, bo mam z Manchesterem ważny kontrakt. Lata jednak lecą i muszę grać więcej.

- Transfer po zakończeniu sezonu jest bardziej prawdopodobny?
- Tak. Nie chcę przesiedzieć kolejnego sezonu na ławce rezerwowych. Wiele lat czekam na to, by dostać szansę. Jeśli teraz jej nie otrzymam, to odejdę.

- Gdzie?
- Od menedżera słyszałem, że interesują się mną kluby z Anglii, Włoch, Hiszpanii, Niemiec, Grecji i Turcji. Prawda jest taka, że piłkarze Manchesteru United, którzy odchodzą z klubu, nie mają problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Stąd tyle propozycji. Z doświadczeniem, którego nabrałem w Manchesterze, będę z powodzeniem grał w silnym klubie.

- Pojawiały się sygnały z klubów z egzotycznych krajów?
- Na przykład Katar? Nie, nie. To nie dla mnie. Jestem jeszcze za młody na grę w takiej lidze. A poza tym nie lubię upałów (śmiech).

- Jak wykorzystasz świąteczną przerwę?
- Przede wszystkim na to, by nacieszyć się bliskimi. Zjedzie się cała rodzina, dom będzie pełen ludzi. Uwielbiam to! Już dawno kupiłem dla wszystkich prezenty. Zawsze dbam o to, by każdy na święta dostał ode mnie fajny podarunek. To takie chwile, w których wszyscy powinni być szczęśliwi. Oczywiście zaangażuję się też w przygotowania do wigilii.

- Zabijesz karpia?
- Nigdy w życiu! Mam za miękkie serce (śmiech). Zabiciem karpia zajmie się najstarszy w rodzinie, czyli tata.

- Czego ci życzyć na 2011 rok?
- Przede wszystkim więcej gry i zdrowia. No i powrotu do reprezentacji.

Najnowsze