"Czerwone Diabły" jeszcze raz pokazały rogi i udowodniły, że są drużyną, która stać na niezwykłe wyczyny. Team Alexa Fergusona to spotkanie zaczął od zdecydowanych ataków. Wayne Rooney zmarnował dwie okazje i...gola zdobyło City. W 38 min. z wolnego dośrodkował Silva, a Lescott zmienił kierunek lotu pilki głową. Zirytowani United już szykowali się do zejścia z boiska na przerwę, kiedy z dystansu mocno palnął Bośniak Dżeko i "niebiescy" prowadzili już 2:0.
W przerwie Alex Ferguson nie mobilizował swoich zawodników, lecz musiał ich nerwy poskramiać. MU wyszli na boisko "napaleni" i już w 52 min. Smalling zdobyl gola kontaktowego. W 58. min. Nani wyrównał na 2:2 i...na tym stanęło. "Diabły" nie były w stanie przełamać obrony City, które najwyraźnie postawiło na dogrywkę i rzuty karne.
Decydującego gola zdobyl Nani w 4. minucie doliczonego czasu gry. Praktycznie równo z gwizdkiem. U mało go koledzy nie udusili ze szczęścia...