Kibice byli świadkami kolejnego wielkiego "El Clasico". Po jednej stronie, jak i po drugiej stronie nie brakowało gwiazd światowego formatu, a tempo gry od początku mogło cieszyć oczy wszystkich fanów zebranych na stadionie, a także przed odbiornikami. Real Madryt od początku napierał, a defensywa Barcelony w pełni skupiona musiała szybko reagować na te ataki. Do historii tego pojedynku na pewno przejdzie fakt, że liczba spalonych była kolosalna, a największą ilość na koncie uzbierał gwiazdor "Królewskich" - Kylian Mbappe. Bohaterem Barcelony został bezsprzecznie Robert Lewandowski, który na początku drugiej połowy zanotował dublet, a potrzebował do tego zaledwie dwie minuty! Pozostałe dwie bramki wpadły na konto Lamine'a Yamala oraz Raphinhi. Podopieczni Carlo Ancelottiego zostali zdemolowali, a na Santiago Bernabeu świętowali fani Barcelony ważne zwycięstwo.
Anna Lewandowska nie świętowała na stadionie sukcesu męża. Nie miała innego wyboru
Anna Lewandowska praktycznie co mecz, dodaje w mediach społecznościowych, że pojawia się na stadionie. Tym razem żona kapitana reprezentacji Polski nie mogła być z mężem na Santiago Bernabeu. Wszystko przez swoje obowiązki, które spowodowały, że trenerka fitness "El Clasico" musiała oglądać sprzed telewizora. Udokumentowała w mediach społecznościowych relacje z bramek "Lewego", nie kryła radości i dumy z męża, który w dwie minuty miał na swoim koncie dublet.
Polscy kibice nie doczekali się debiutu Wojciecha Szczęsnego, którego ponownie Hansi Flick nie wybrał, a od pierwszych minut mecz rozegrał Inaki Pena. Zachował czyste konto, co na pewno wpłynie na pierwszy występ 34-latka.