Punktem zapalnym było poinformowanie przez Sarę Carbonero, reporterki telewizyjnej, a prywatnie partnerki Casillasa, że w szatni Realu dochodzi do poważnych nieporozumień.
- Wydawało mi się, że powiedziała to, co tak naprawdę wiedzieli wszyscy. Wcześniej między mną a Mourinho wszystko było ok. Nasze relacje zmieniły się w okolicy świat Bożego Narodzenia w 2012 roku. Prosiłem, bym mógł podróżować z zespołem. Nie czułem się niepotrzebny, ale izolowany - powiedział Casillas w rozmowie z Canal+.
Bramkarz Górnika Zabrze: Je... chorzowskie kur...!
- Afery z Sarą oraz rozmową z Xavim i Puyolem były ewidentnym atakiem na mnie. Mourinho nic mi nie powiedział, ale wiedziałem, że mu to przeszkadzało. Nazwano mnie zdrajcą i kretem, co mnie bardzo zabolało - dodał bramkarz, który dzwonił do Xaviego i Carlesa Puyola, próbując ich przekonać, aby załagodzić wszystkie "wojenki" między Realem a Barceloną.
Bramkarz przyznał, że poważnie rozważał odejście z Realu. Postanowił jednak zacisnąć żeby i walczyć o powrót do składu. Sytuacja Casillasa wróciła do normy po zmianie szkoleniowca. W tym sezonie 33-latek jest podstawowym bramkarzem w drużynie prowadzonej przez Carlo Ancelottiego.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail