Wizerunek PZPN-u płonie, a wydawane są na niego... setki tysięcy!
Postarajmy się uporządkować informacje pojawiające się w najważniejszej sprawie w reprezentacji Polski od lat. Michał Probierz godzi się, aby Robert Lewandowski nie przyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski, lecz ten niespodziewanie pojawia się na pożegnaniu Kamila Grosickiego. To miało „przelać czarę goryczy” u zawodników i selekcjonera, który po konsultacji z piłkarzami i sztabem (o czym mówił na konferencji prasowej) postanowił odebrać Lewandowskiemu opaskę kapitańską i przekazać ją Piotrowi Zielińskiemu. Narracja ta jednak szybko zaczęła się burzyć, ponieważ jeszcze tego samego dnia, w którym odbyła się konferencja prasowa, PZPN... zdementował, że piłkarze zainicjowali odebranie opaski kapitańskiej Lewandowskiemu (a tak wynikało m.in. z naszych informacji), a nawet zaprzeczono, by Michał Probierz rozmawiał z radą drużyny w tej sprawie!
W całej aferze mało było dotąd oficjalnych informacji ze strony PZPN-u czy Cezarego Kuleszy, który z pytaniami, jeszcze przed konferencją, odsyłał do Michała Probierza. – Ja mógłbym mediować, gdybym był przy tej rozmowie. Mnie przy niej nie było, nie wiem, jak wyglądała. Pytania zadacie Michałowi – mówił wówczas prezes PZPN w rozmowie ze Sport.pl. W dzień meczu z Finlandią gruchnęły kolejne doniesienia – jak podał Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl, to... piłkarze domagali się zdementowania tych informacji, ponieważ mieli być wściekli na Probierza. – Michał Probierz impulsywną decyzją o zabraniu opaski Robertowi Lewandowskiemu wsadził na minę swoich zawodników. Ci wściekli się i poszli do niego w poniedziałkowy wieczór, aby PZPN odkręcił zamieszanie, jakie wywołał jeden z artykułów po konferencji prasowej selekcjonera – przekazał dziennikarz.
Polscy kibice zalali Finów jedną prośbą. Dziesiątki wiadomości, chcą tylko jednego
Nie da się ukryć, że cała afera bardzo mocno podkopuje i tak słaby wizerunek PZPN-u. Niejasna komunikacja, sprzeczne informacje podawane przez selekcjonera i przez związek, czy też niemal całkowite milczenie Cezarego Kuleszy w tej sprawie. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na to, że PZPN wydaje... grube tysiące właśnie na sprawy wizerunkowe, o czym poinformował Szymon Jadczak w jednym ze swoich wpisów na portalu X. – Za PR i komunikację w PZPN pod rządami Cezarego Kuleszy odpowiada co najmniej kilka osób i jedna firma zewnętrzna, co kosztuje miesięcznie lekko licząc ponad 100 tys. To tak na marginesie afery Probierz-Lewandowski – podkreślił dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski. Cóż, można się poważnie zastanawiać, czy to dobrze wydawane pieniądze.
