Nie da się ukryć, że Real Madryt był drużyną lepszą w starciu z FC Barcelona. Przez dużą część meczu to „Królewscy” prowadzili grę i już w pierwszej połowie zdobyli dwa gole, na które Barcelona nie zdołała odpowiedzieć. Pod koniec meczu „Duma Katalonii” zaczynała bardziej naciskać i starała się jeszcze wywalczyć pozytywny wynik. W 73. minucie wydawało się, że zaraz może strzelić gola kontaktowego – Robert Lewandowski wparował w pole karne Realu, ale został zatrzymany przez obrońców. Na podstawie powtórek duża część ekspertów wnioskowała, że sędzia powinien wskazać na jedenastkę, bowiem Carvajal faulował Lewandowskiego. Takiego samego zdania był Joan Laporta, który po spotkaniu nawet poszedł do pokoju sędziów, domagając się wyjaśnień.
Szef Barcelony nie wytrzymał. Ruszył do sędziów, emocje wzięły górę
Hiszpańska „Marca” relacjonuje, że po spotkaniu Joan Laporta udał się do pokoju sędziów, domagając się wyjaśnień w sprawie niepodyktowanego rzutu karnego dla jego klubu. Miał też wątpliwości co do rzutu karnego, jaki został podyktowany dla Realu Madryt. Zdaje się jednak, że szef Barcelony niewiele uzyskał.
– Gdy mecz się skończył i z ekipą sędziów znaleźliśmy się w naszej szatni, wszedł prezydent Barcelony Joan Laporta żądając wyjaśnień w odniesieniu do niektórych sytuacji z meczu. Wobec tych wydarzeń, został poproszony o opuszczenie szatni sędziów – cytuje słowa sędziego Jose Sancheza Martineza „Marca”