Nie minęło 120 sekund od bajecznej akcji Barcy, zakończonej równie efektownym wykonaniem egzekucji z zimną krwią przez Yamala, gdy przed stuprocentową szansą na gola stanął polski supersnajper. Został obsłużony genialnym podaniem przez Raphinhę, który - po spektakularnym zagraniu Polaka - urwał się obrońcom Athletiku i z linii końcowej dograł piłkę w pole bramkowe.
Katastrofa wisiała na włosku po tej interwencji Szczęsnego! Co on wymyślił [WIDEO]
U „Lewego” zadziałał w tym momencie jego instynkt łowcy goli: znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. I zdołał dołożyć nogę do piłki tuż przed strzegącym bramki Basków Gorką Guruzetą. Uczynił to jednak na tyle niefortunnie, że futbolówka przeleciała obok długiego słupka bramki drużyny z Bilbao!
Ta sytuacja została oczywiście odnotowana przez kibiców. I natychmiast skomentowana w mediach społecznościowych. Mało sympatycznie – jak można się było spodziewać. „Jezu! Jak można było tego nie strzelić”; „Lewandowski ze swoim codziennym pudłem” – to dwa pierwsze z brzegu komentarze. Inne były… dużo krótsze. „Dobry Boże” – napisał któryś z polskich fanów Barcelony. A inny swą rozpacz zawarł w słowie „Lewy” opatrzonym emotką zapłakanej twarzy…
Polski snajper swój udział w grze zakończył w 73. minucie, zastąpiony przez Ferrana Torresa. Relacja na żywo na portalu sport.se.pl.