Choć brzmi to absurdalnie, to sytuacja naprawdę się wydarzyła. Kibic z Włoch grał w wirtualnego managera i dopiero co wydał pieniądze na transfer Kevina-Prince'a Boatenga do swojego zespołu. - Kevin, powinieneś zwrócić mi pieniądze, które wydałem na twój transfer, skoro odszedłeś do Barcelony. Przesłać ci mój numer konta? - zapytał.
Jakie musiało być zdziwienie fana, gdy Boateng rzeczywiście przelał pieniądze na jego konto. Kibic był w szoku i choć nie podał kwoty, to zapewnił, że przeznaczy ją na cele charytatywne. Kibic chciałby się też wybrać do Ghańczyka, by osobiście uścisnąć mu dłoń.
Napastnik Barcelony na razie nie podbił Camp Nou. Został sprowadzony w roli zastępcy dla Luisa Suareza, gdyby temu przydarzyła się jakaś kontuzja. Na razie zagrał w jednym spotkaniu - przeciwko Sevilli i zdecydowanie nie zachwycił.
W poprzednich sezonach grał dla wielu znanych zespołów. W swoim CV ma między innymi Borussię Dortmund, Tottenham, AC Milan czy Schalke. Boateng słynie z luźnego podejścia do życia i skłonności do bycia bohaterem skandali. - Przez dwa lata przepuściłem wszystkie swoje pieniądze na samochody, kluby nocne i przyjaciół, którzy tak naprawdę nigdy nimi nie byli - mówił.
Polecany artykuł: