Real Madryt znowu zawiódł. A przede wszystkim zawiedli liderzy "Blancos". Zupełnie poza grą znalazł się Gareth Bale, Cristiano Ronaldo głównie dawał koncert kolejnych min i grymasów, a w środku pola widoczny był brak Casemiro. Bez Brazylijczyka nie znalazł się w ekipie triumfatorów Ligi Mistrzów nikt, kto potrafiłby zatrzymać mobilną formację ofensywną gospodarzy. Mimo to Królewscy byli bliżej triumfu. To oni dwukrotnie prowadzili. To oni lepiej radzili sobie w indywidualnych pojedynkach i to ich zagrania mogły wzbudzić zachwyt. Problem w tym, że było ich zbyt mało, a na dodatek gospodarzom sprzyjało szczęście. Po bramkach Marco Asensio oraz Karima Benzemy - zaczął spotkanie na ławce, potrzebował ledwie 3 minut od wejścia by trafić do siatki - Las Palmas odpowiadało trafieniami Tane oraz Sergio Araujo. Madrytowi na kolejną ripostę zabrakło już czasu, chociaż swoje szanse mieli i Benzema, i Isco.
Real wciąż jest liderem La Liga, ale nad Barceloną ekipa Zinedine'a Zidane'a ma już tylko jeden punkt przewagi.
UD Las Palmas - Real Madryt 2:2 (1:1)
Bramki: Tana 38, Sergio Araujo 85 - Marco Asensio 33, Karim Benzema 67