FC Barcelona pierwotnie Real Madryt miała podjąć na Camp Nou 26 października. Wtedy jednak w stolicy Katalonii doszło do ogromnych protestów i napięta sytuacja polityczna nie pozwoliła rozegrać spotkania z ekipą ze stolicy z Hiszpanii. Na kolejny termin musieliśmy czekać ponad dwa tygodnie. Ostatecznie w środę zdecydowano, że pierwsze El Clasico w sezonie 2019/20 zostanie rozegrane 18 grudnia. W środku tygodnia emocjonujące spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:00. Na krytykę tej daty nie musieliśmy długo czekać. Dziennik "Marca" podał, że już kilkadziesiąt minut po oficjalnej aktualizacji terminarza w Madrycie zawrzało. Na Estadio Santiago Bernabeu nie mieli wątpliwości, że władze La Liga poszły w tej kwestii na rękę odwiecznemu rywalowi i jeśli przyjrzymy się szczegółom, to w stolicy mają prawo być niezadowoleni.
Szefowie Realu zachodzą w głowę dlaczego nie zdecydowano się rozegrać tak ważnego meczu po weekendzie, w którym "Los Blancos" i "Blaugrana" zaprezentują się tego samego dnia. Przed nową datą madrytczycy będą bowiem odpoczywali aż o 29 godzin mniej! Barcelona swoją rywalizację z Realem Sociedad rozpocznie w sobotę 14 grudnia o godzinie 16:00. Z kolei "Królewscy" mecz z Valencią zaczną dopiero dzień później i to o godzinie 21:00! "W rezultacie piłkarze Realu będą mieli 29 godzin mniej na odpoczynek przed El Clasico niż gracze Barcelony. Decyzja La Liga powoduje dyskomfort w obozie Realu, gdzie panuje przekonanie, że władze ligi hiszpańskiej wyraźnie faworyzują Katalończyków" - czytamy w "Marce".