Wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują, że prędzej czy później 24-latek trafi na Santiago Bernabeu. Hiszpańscy dziennikarze dotarli nawet do sklepu sprzedającego koszulki Realu Madryt z nazwiskiem Walijczyka. Wielu z nich sugeruje, że nie bez powodu Florentino Perez nie dał numeru jedenaście żadnemu z dotychczas zakupionych piłkarzy.
>>> Andre Villas-Boas: Gareth Bale nie chce z nikim rozmawiać, nie wiemy, co się z nim stanie
Numer, który w zeszłym sezonie nosił... Ricardo Carvalho, mógł przecież przejąć Isco. Młody Hiszpan z marszu wskoczył do pierwszej jedenastki "Królewskich". W niedzielę udowodnił Carlo Ancelottiemu, że ten nie pomylił się wystawiając go do gry od pierwszych minut w starciu z Betisem. Były pomocnik Malagi był przecież głównym architektem zwycięstwa nad drużyną Pepe Mela.
Transfer Garetha Bale'a ma być odpowiedzią Florentino Pereza na zakontraktowanie Neymara przez Barcelonę. Problemem w negocjacjach sternika Realu Madryt z Tottenhamem jest jednak osoba Daniela Levy'ego. Prezes "Kogutów" ani myśli sprzedawać swojej gwiazdy za mniej niż 100 milionów euro. Płaceniu tak wielkich pieniędzy za Walijczyka sprzeciwiają się jednak fani "Królewskich". Tym bardziej, że Walijczyk w Madrycie nie jest niezbędny.
Przyjście 24-latka na Santiago Bernabeu mogłoby wywołać w szatni wiele konfliktów. Przede wszystkim urażona zostałaby dumać bezapelacyjnego lidera zespołu Cristiano Ronaldo, który straciłby tytuł najdroższego piłkarza świata.