W luksusowym hotelu Sofitel Victoria w centrum Warszawy delegaci wybierają nowego prezesa PZPN. Delegaci i goście zjeżdżali od rana, niektórzy nie widzieli się przez długie miesiące. Trudno więc się dziwić emocjonalnym powitaniom. Andrzej Placzyński, szef firmy Sportfive bardzo wylewnie witał się z pracownicami PZPN, nie szczędząc buziaków. Równie szarmancki był legendarny trener Andrzej Strejlau, który jak przystało na dżentelmena całował rączki. Z kolei piosenkarz Wojciech Gąssowski, który kiedyś śpiewał "Gdzie się podziały tamte prywatki", z dużą czułością witał się z paniami z PZPN. Choć atmosfera przed wyborami była bardzo gorąca, to na szczęście imponujący poczuciem humoru delegaci szybko wszystkie emocje rozładowywali. Po miłych powitaniach delegaci i goście ruszyli na salę, gdzie rozpoczęły się obrady. Nowego prezesa PZPN powinniśmy poznać około godziny 15.
Wybory w PZPN. Cezary Kulesza może przymierzać koronę
Podczas Sprawozdawczo-Wyborczego Walnego Zgromadzenia Delegatów PZPN dokonuje się wybór nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że wszystko jest przesądzone i następcą Zbigniewa Bońka zostanie… Marek Koźmiński. Kandydowanie ogłosił jeszcze na początku 2020 roku, długo był jedynym chętnym na objęcie schedy po „Zibim”. W okresie pandemicznym nikt o wyborach nie myślał, a nawet kiedy Kulesza ogłosił kandydowanie, jego szanse oceniano na mikre. Były prezes Jagiellonii Białystok nie błyszczał w mediach, ale od razu wziął się za czarną robotę, czyli rozmowy z delegatami. Ruszył w teren, przekonywał do siebie lokalnych baronów jednego po drugim. Udało mu się to na tyle, że dziś zgromadzenie co najmniej 60 głosów poparcia nie będzie trudne. Mało tego – wygląda na to, że zwycięży z miażdżącą przewagą.