Adam Buksa swoją karierę w Ameryce zaczął na początku 2020 roku i od razu stanął przed szansą na wielki sukces. Choć początkowo gra Polaka nie rzucała na kolana, to w ostatnich tygodniach jego forma rosła i 24-letni napastnik w dużym stopniu przyczyniał się do kolejnych zwycięstw swojej drużyny.
Tak mieszka Mariusz Pudzianowski. Takiej posiadłości mogą zazdrościć nawet miliarderzy [ZDJĘCIA]
W sezonie zasadniczym New England Revolution nie radziło sobie najlepiej. W Konferencji Wschodniej, gdzie występuje 14 zespołów, klub Adama Buksy zajął dopiero 8. miejsce. To jednak dało im prawo do gry w fazie play-off, w której zespół Polaka zaskoczył wszystkich.
Adam Buksa musi poczekać na mistrzostwo MLS
24-letni Polak rozpędzał się coraz bardziej, a wraz z nim cały zespół. NE Revolution eliminowało kolejnych rywali i ostatecznie dotarło do finału Konferencji Wschodniej, pokonując po drodze m.in. wyżej notowane Orlando City i Philadelphia Union, czyli lidera tabeli po sezonie zasadniczym!
Piotr Żyła NIE JEST katolikiem! Jego wiara wyszła PRZYPADKIEM, wszystko jasne
Niestety, w finale Konferencji Wschodniej, którego zwycięzca otrzymuje prawo do walki ze zwycięzcą Konferencji Zachodniej o tytuł mistrza MLS, zespół polskiego napastnika już sobie nie poradził. NE Revolution w niedzielny wieczór mierzyło się z Columbus Crew, a Adam Buksa rozegrał całe spotkanie, jednak ani on, ani żaden z jego partnerów nie zdołali wpisać się na listę strzelców.
Ich rywale zaś zdołali trafić do siatki w 59. minucie i nie oddali prowadzenia aż do końca meczu. Columbus Crew wygrało z NE Revolution skromnie 1:0, ale to wystarczyło, aby awansować do finału MLS. Choć z pewnością Adam Buksa i jego koledzy z drużyny mają czego żałować, to i tak osiągnęli duży sukces, docierając tak daleko. Ostatecznie 24-letni napastnik zanotował przyzwoity sezon, w którym we wszystkich rozgrywkach w USA rozegrał 27 spotkań, strzelił 7 goli i zanotował 1 asystę.