Adam Nawałka po remisie w Kazachstanie 2:2 uczulał swoich piłkarzy na to, by grali do ostatniego gwizdka i nie zadowalali się nawet kilkubramkowym prowadzeniem. Selekcjoner wiedział, że podobne zachowanie z Danią może skutkować stratą kolejnych ważnych punktów w eliminacjach mistrzostw świata 2018. Znów jednak powtórzył się scenariusz, w którym biało-czerwoni prowadzą, a później fundują sobie i kibicom nerwową końcówkę. Tym razem jednak wszystko zakończyło się szczęśliwie. - Pamiętaliśmy, że w przeszłości mimo prowadzenia zdarzało się, że nie odnosiliśmy zwycięstwa. Tuż po przerwie podwyższyliśmy na 3:0. Po chwili jednak straciliśmy bardzo przypadkowego gola, samobójczego. Takie bramki zdarzają się raz w karierze, akurat przytrafiła się Kamilowi (Glikowi). Trudno, taka jest piłka. Od tego momentu było trochę nerwowości. Cały czas musimy pracować na tym, aby wyjść z takich sytuacji - powiedział selekcjoner w rozmowie z Polsatem Sport.
Nawałka stwierdził także, że spodziewał się zaciętego spotkania, a także zdradził plan jaki przygotował na konfrontację ze Skandynawami. - Spodziewaliśmy się bardzo trudnego meczu z bardzo dobrym przeciwnikiem. Mieliśmy plan gry wysokim pressingiem i inne założenia, które umożliwiłyby kontrolowanie spotkania, przejście do szybkich ataków i strzelenie bramek. Powiodło się to w pierwszej połowie. Zawodnicy grali bardzo konsekwentnie, co miało wpływ na wynik meczu - ocenił.