„Super Express”: - W oświadczeniu dla mediów stwierdził pan jednoznacznie, że Szymon Jadczak „pomawia Czesława Michniewicza o korupcję”. Ów artykuł to jednak przede wszystkim wyliczenie połączeń między selekcjonerem a Ryszardem F.
Piotr Kruszyński: - Gdyby pan Jadczak w artykule ograniczył się do stwierdzenia o licznych połączeniach między panem Czesławem Michniewiczem a panem Ryszardem F., nie byłoby mowy o zniesławieniu. Ale on pisze expressis verbis, że pan Michniewicz dopuścił się korupcji. Ten casus można studentom wskazywać na wykładzie jako typowy przykład zniesławienia.
- Skieruje pan do sądu w imieniu selekcjonera akt oskarżenia. Jak dalej wygląda procedura?
- To będzie proces karny, a nie cywilny; proszę nie mylić tego z powództwem o ochronę dóbr osobistych. Ustawodawca przewidział tryb ścigania z oskarżenia prywatnego w przypadku przestępstw mniejszej wagi, na przykład znieważenia czy naruszenie nietykalności cielesnej. Pokrzywdzony – w tym przypadku jego pełnomocnik – składa do sądu akt oskarżenia, następuje wszczęcie postępowania i rozprawa.
Zobacz także: Szymon Jadczak komentuje pozew od Michniewicza! Wskazał na piekielnie istotny szczegół, jest w szoku
- A proces zakończyć się może – jak mówi artykuł 212 Kodeksu Karnego – nawet karą pozbawienia wolności?
- Teoretycznie tak, ale nikt tego nie będzie żądać, ani sąd - jeśli uzna winnym pana Jadczaka - takiej kary zapewne nie wymierzy.
- O wymiar kary wnioskuje wnoszący oskarżenie?
- Dopiero w mowie końcowej. Można też pozostawić wymiar kary do uznania sądu. Daleko pan wybiega w przyszłość tym pytaniem.
- Kiedy można spodziewać się skierowania aktu oskarżenia do sądu?
- Tego najstarsi górale nie wiedzą. Otrzymałem pełnomocnictwo od pana Czesława Michniewicza w piątek. Oczywiście staram się zrobić to szybko, co nie oznacza – na chybcika. To zbyt poważna sprawa. Trudno mi powiedzieć, ile będę potrzebować czasu na przygotowanie i złożenie aktu oskarżenia.
- Równie trudno – jak się domyślam - przewidzieć, po jakim czasie możemy usłyszeć wyrok?
- Musiałbym być wróżem, by na to pytanie odpowiedzieć.
- Bronił pan przed sądem Ryszarda F., już czterokrotnie uznanego winnym, prawda?
- Owszem, byłem jego obrońcą. Choć od bardzo wielu lat – bodaj dziesięciu – nie mam już z nim kontaktu, akta sprawy znam. I muszę przypomnieć, że – po pierwsze – panu Czesławowi Michniewiczowi prokuratura nigdy nie stawiała żadnych zarzutów, a po drugie – pan Ryszard F. nigdy nie pomawiał pana Czesława Michniewicza.
NIE PRZEGAP! Kim jest Szymon Jadczak? To ten dziennikarz zostanie pozwany przez Czesława Michniewicza
- W przypadku F. zapadły już wyroki w czterech sprawach. We wszystkich był pan jego obrońcą.
- Nie.
- A w których?
- Nie pamiętam. W jednej lub dwóch, w 2010 lub 2011 roku.
- Kiedy sprawa trafi na wokandę, selekcjoner będzie musiał składać zeznania, dotyczące na przykład treści połączeń telefonicznych z „Fryzjerem”?
- Tak, pan Czesław Michniewicz będzie zeznawać. Będzie występował jako pokrzywdzony i świadek w jednej osobie, więc nie będzie mieć prawa odmowy zeznań, chyba że miałyby go narazić na odpowiedzialność karną, co w tym przypadku jest czystą teorią. Wtedy mógłby żądać wyłączenia jawności. Zresztą generalnie sprawy z oskarżenia prywatnego są niejawne, chyba że sam oskarżyciel zażąda jawności. Ja będę namawiał pana trenera, żeby rozprawa była jawna.
- Czy pan jest kibicem piłkarskim?
- Jestem.
- I jak pan przyjął tę wiedzę o polskiej piłce, którą poznaliśmy dzięki działaniom organów ścigania?
- Był to dla mnie szok.