Jesienią strzelał jak na zawołanie, a teraz głośniej o jego wybrykach boiskowych, niż dobrej formie prezentowanej w meczach ligi belgijskiej. Słabsza dyspozycja zadziwiająco zbiegła się w czasie z podpisaniem lukratywnego kontraktu z ekipą "Fiołków". Łukasz Teodorczyk zaciął się na dobre, a do siatki nie trafił już od ośmiu spotkań! Co gorsza klub ma też problemy z jego nagannym zachowaniem.
Od dawna było wiadomo, że Polak to zawodnik niepokorny. Ale starał się sobie z tym radzić. Do czasu. Nie tak dawno temu nie zjawił się na gali, na której ogłaszano piłkarza roku, a sam był do tej nagrody nominowany. O planowanej absencji nie poinformował ani organizatorów, ani klubu, przez co przedstawiciele Anderlechtu musieli się za niego tłumaczyć. Ale to i tak nic w porównaniu do nagannych gestów, jakich dopuścił się w minionych dniach.
W piątek w dzienniku "Het Laatste Nieuws" ukazało się zdjęcie Teodorczyka, który pokazuje środkowy palce fotografowi. Już wtedy mocno go skrytykowano, ale najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobił, bo w niedzielę przy okazji meczu ligowego z Club Brugge tak samo zachował się w stosunku do kibiców rywali. A to dla Anderlechtu najwyraźniej za dużo, by przejść obok tego obojętnie.
- Nie możemy akceptować takich zachowań. Szczególnie, że w weekend poruszaliśmy z nim tę sprawę. Łukasz musi się nauczyć radzić z wszelkimi prowokacjami, bo to jest niedopuszczalne. W Belgii nie ma miejsca na takie gesty i teraz zamierzamy go ukarać - powiedział rzecznik prasowy "Fiołków" David Steegen.
Co najciekawsze całą sprawą może się też zająć... belgijska policja! - Zdajemy sobie sprawę, że Teodorczyk był prowokowany, ale zrobił coś, co nie powinno mieć miejsca. Na pewno przyjrzymy się temu zdarzeniu i piłkarz może spodziewać się naszej reakcji w tej sprawie – przyznał przedstawiciel policji Dirk van Nuffel cytowany przez "Przegląd Sportowy".