Boruc, czyli problem numer jeden. Od niejednej osoby można usłyszeć, że dla niego zgrupowania to głównie forma spotkań towarzyskich. - Ciągle ktoś go odwiedza w hotelu, ruch jest bardzo duży - mówi nam osoba, która przygląda się każdemu zgrupowaniu kadry.
- Artur wie, że jest trzecim bramkarzem. Zero presji, odpowiedzialności, stresu. No i faktycznie życie towarzyskie na kadrze prowadzi dość bujne - mówi kolejny świadek. A czystej kartoteki to Boruc nie ma, bo wszyscy pamiętają przecież afery alkoholową i papierosową z jego udziałem, jeszcze za kadencji poprzednich selekcjonerów. Prawdopodobnie to właśnie od niego zacznie się wietrzenie kadry.
Problem numer dwa, czyli Łukasz Teodorczyk. Źle zaczął już na konferencji prasowej przed meczami, wykazując się dużą arogancją wobec dziennikarzy. Podobny poziom zaprezentował na boisku, nie wykorzystując setki w meczu z Armenią. Choć nie była to jedyna setka Teodorczyka na kadrze.
Problem numer trzy, czyli Paweł Wszołek. W meczu z Danią wszedł na boisko w 34. minucie, grał fatalnie, a pod koniec meczu nie miał już sił. Skąd tak słaba forma i kondycja?
Problem numer cztery - Maciej Rybus. Jest w kiepskiej dyspozycji, przez jego nieodpowiedzialny faul straciliśmy gola w meczu z Armenią. Jak to mówią, "rybka lubi pływać", ale akurat "Rybka" z Olympique Lyon chyba ostatnio wpadła na "mieliznę".
Reasumując: powołania na listopadowy mecz z Rumunią na pewno nie będą identyczne jak na dwumecz z Danią i Armenią. Niektórych zabraknie ze względu na słabą formę, innych, bo przesadzili z imprezowaniem, a będą też tacy, którzy wylecą, bo połączyli dwa w jednym: słabą formę z zachowaniem niegodnym reprezentanta.