Super Express: – Jak odbierasz szukanie selekcjonera, w trakcie którego co rusz pojawiają się nowe kandydatury, niemające często pokrycia w rzeczywistości?
Artur Wichniarek: – Nie jest to łatwy wybór. Prezes Kulesza się nie spieszy, bo chce wybrać dobrze, żeby decyzja mogła się obronić. Uważam, że razem z doradcami powinni stworzyć profil trenera, który będzie w stanie zbudować nową reprezentację. Musi być jasno powiedziane, czy wyniki mają być od razu, czy w perspektywie kilkunastu miesięcy. Gdy Jürgen Klopp podpisywał kontrakt z Liverpoolem na pięć lat, to gwarantował, że w tym czasie zdobędzie z drużyną jakiś ważny puchar, ale nie od razu. Tak się stało.
– W gronie kandydatów z zagranicy byli brani pod uwagę głównie trenerzy znani z ostatniego mundialu, ale przecież jest wielu innych fachowców bez pracy. Nie dziwi cię to?
– Nie. Uważam, że selekcjonerem powinna być osoba, która ma obecnie pracę, a nie bezrobotna, która wszędzie tam, gdzie szukają trenera, wysyła CV. Weźmy takiego Hervégo Renarda. Ma pracę, którą wykonuje bardzo dobrze, co pokazał mundial. Ma doświadczenie w prowadzeniu reprezentacji, i to z sukcesami, co najbardziej potwierdza zdobycie Pucharu Narodów Afryki z niezbyt silną reprezentacją Zambii. Jeśli spojrzymy, jak w przerwie meczu Arabii z Argentyną przemawiał do piłkarzy, motywował ich do odważnej gry i mówił, żeby się nie bali słynnych przeciwników, to to jest to, czego szukamy. Musimy wziąć trenera, który wykorzysta nasze najsilniejsze strony, a nie będzie tuszował najsłabsze, jak to było za trenera Michniewicza.
– Renard miał już odmówić Polsce, jak piszą francuskie media. Ponoć interesuje się nim Nicea. Czy któryś z polskich trenerów podołałby zadaniu?
– Marek Papszun jest bardzo uzdolniony i na dobrej drodze, ale nie ma doświadczenia w pracy z reprezentacją. Bycie trenerem w klubie i kadrze to wielka różnica, niemalże inny zawód. Papszun powinien się skoncentrować na Rakowie, może będzie miał okazję iść do jeszcze lepszego klubu, regularnie grającego w europejskich pucharach, a później dostanie szansę w reprezentacji.
– Ale zgłosił gotowość do pracy z kadrą już teraz. Bałbyś się postawić na niego?
– Na pewno ma swój plan i tego się trzyma. Jako jeden z pierwszych trenerów w Polsce zaczął grać trójką obrońców i robi to konsekwentnie. Ale powtórzę: nie ma doświadczenia w pracy z reprezentacją i dzisiaj na Papszuna jest za wcześnie. Potrzebny jest ktoś z doświadczeniem w pracy selekcjonera, a jeśli takiego nie znajdziemy, to trzeba będzie zaakceptować każdą inną decyzję prezesa Kuleszy.