Gennoe pracował na Parkhead przez długie lata. Dopiero w 2005 roku został zastąpiony przez Jima Blytha. Musiał zakończyć pracę z bramkarzami z powodu probelmów z plecami. To on polecał Boruca do Celtiku jeszcze za czasów Martina O'Neilla, ale dopiero Gordon Strachan sprowadził "Arcziego" do Szkocji.
- Wiele osób żaliło mi się, że kondycja Artura Boruca pozostawia wiele do życzenia. To na pewno wpływa na jego grę. Myślę, że Artur nie daje z siebie wszystkiego na treningach. Poza tym musi uważać na to co je i pije - uważa Gennoe.
- Dodatkowo jego życie prywatne mogło mieć ogromny wpływ na jego postawę. Gdybym był na miejscu Blytha, zrobiłbym Borucowi prawdziwy obóz przetrwania. Doprowadziłbym go do takiego stanu, że czołgałby się na kolanach. Pozycja bramkarza jest taka, że ciągle musi być w znakomitej formie fizycznej - dodaje były trener "The Hoops".
Szkoleniowiec twierdzi, że to przede wszystkim Borucowi powinno zależeć na poprawie swojej gry. - Nie ważne jak dobrym jesteś trenerem. Wszystko zależy od piłkarza. Tylko on sam może się zmienić - uważa.
Tak więc Boruc - do roboty!