Do tej pory broniła go dobra gra. Ale po katastrofalnym występie w derbach Glasgow okazało się, że Artur Boruc (28 l.) zaczął się staczać nie tylko jako człowiek, ale również jako bramkarz.
Celtic przegrał z Rangers 2:4, a Polak był najgorszym piłkarzem na boisku. Nie popisał się praktycznie żadną udaną interwencją, a dwie bramki ewidentnie zawalił. Przy pierwszej, gdy Cousin zaskoczył go silnym strzałem w krótki róg, można jeszcze było próbować oszukiwać się, że był to tylko wypadek przy pracy. Ale druga rozwiała już wszelkie wątpliwości - po alkoholowych skandalach i doniesieniach o jego problemach osobistych Boruc jest kompletnie bez formy.
W 79. minucie Artur zaszokował kibiców "The Bhoys", popełniając koszmarny błąd: po niegroźnym dośrodkowaniu próbował złapać piłkę, ale odbił ją tak niezdarnie, że ta wylądowała pod nogami Millera. Napastnik Rangers posłał ją do pustej bramki, a realizator transmisji długo potem pokazywał twarz Boruca. I była to twarz człowieka zestresowanego, załamanego i zupełnie zagubionego.
Coraz głębszy problem
Co się dzieje z bramkarzem, który jeszcze niedawno zachwycał cały świat wspaniałymi występami podczas EURO? Czy fatalna forma to skutek niesportowego trybu życia? Kiedy po alkoholowej libacji podczas zgrupowania kadry Leo Beenhakker zawiesił Artura, a zaraz potem wyszło na jaw, że Polak upijał się również podczas obozów Celticu, jego obrońcy przekonywali, że dopóki "Arczi" wspaniale gra, można na jego wybryki przymknąć oko. Wczoraj przekonaliśmy się jednak, że problem jest dużo większy, a Boruc kompletnie się pogubił.
Kryzys w małżeństwie
Pytanie tylko, gdzie skutek, a gdzie przyczyna. Małżeństwo gwiazdora od dawna przeżywało kłopoty, ale kiedy Kasia Boruc urodziła malutkiego Aleksa, wydawało się, że te problemy uda się przezwyciężyć. Mówi się jednak, że bramkarz ma romans i zamierza zostawić żonę i kilkumiesięcznego synka. A alkoholowe libacje to właśnie próby rozładowania związanego z tym stresu...