Reprezentanci Polski w dalszym ciągu walczą o zakwalifikowanie się na mistrzostwa świata w Katarze. Zadanie nie jest łatwe, choćby z uwagi na fakt, że rywalizują w jednej grupie z Anglią. Dodatkowo styl gry "Biało-czerwonych", mówiąc delikatnie, nie powala. Nie zmienił tego nawet fakt efektownego pokonania Albanii, która wyjechała z Warszawy z bagażem czterech bramek. Do grona głosów krytycznych dołącza były reprezentant Polski, Grzegorz Mielcarski.
- Albania była dla nas zbyt silna. Grali mądrze w środku pola, potrafili nas zdominować. Grali swoje i to w momencie, gdy prowadziliśmy 2:1. Ich ten wynik w ogóle nie paraliżował. Było widać, że tam jest jakaś myśl, prezentowali się bardzo dobrze taktycznie. Piłkarze potrafili przełożyć na boisko to, czego wymagał od nich trener. A u nas wyglądało to tak, jakby w pierwszym składzie pojawiło się sześciu debiutantów - w gorzkich słowach skwitował ekspert piłkarski w rozmowie z portalem "Sportowe Fakty".
Zobacz też: Tomaszewski ostro o błędach w meczu z Albanią. Znowu najbardziej dostało się Sousie
I dodał: - Przegrywamy taktycznie. Sztuką jest dopasowanie taktyki do predyspozycji zawodników. Na różne sposoby motywuje się zespół. Robi się "pompkę", mówi o grze dla ojczyzny, o narodowych barwach. Ale można też technicznie, wyrzucając z głowy pewne schematy. Wystarczy kilka wskazówek: "Nie biegaj w tę stronę, cofnij, zrób krok do środka, doskocz". Jeżeli piłkarz zobaczy, że takie rady dają efekt, to szybko je przyswoi. To jak z lekcją matematyki. Nie wszyscy świetnie liczą, niektórzy chcą po prostu zdać do następnej klasy. Tak to wygląda z grą naszej reprezentacji.