Zbigniew Boniek lubi wbijać szpilki swoim krytykom. Tych nie zabrakło także w wywiadzie. - Znam takich, co tylko się przyglądają. Mirosław Tłokiński przez 30 lat nic w piłce nie zrobił, a wszystko wie. 10 lat temu był sommelierem i chciał wina sprzedawać, a teraz uczy wszystkich, jak powinna wyglądać piłka. Skoro umie, to niech coś zrobi. Patrzę na ekstraklasę i uważam, że 90 procent obcokrajowców się z nas śmieje - mówił na łamach "Przeglądu Sportowego".
Tłokiński to były kolega Bońka z boiska, z którym grał nie tylko w reprezentacji, ale także w barwach Widzewa Łódź. Od lat atakuje prezesa i PZPN, więc i tym razem nie mógł darować sobie okazji do krytyki. Zarzuca mu kłamstwo i stwierdził, że nigdy nie zdobył wykształcenia na sommeliera i nie sprzedał ani jednej butelki wina.
Ze zdania na zdanie wypowiedź robi się coraz ostrzejsza. - Tak właśnie wygląda pomówienie. Oczywiście nie będę prosił Ciebie o przeproszenie, bo jak można wymagać od prostaka, który szybciej mówi niż myśli, dobrego wychowania, kulturalnego zachowania, oraz weryfikowania wypowiadania swoich myśli - napisał na swoim Facebooku.
Były piłkarz Widzewa i reprezentacji Polski zarzuca, że zasługi dla Widzewa ma dużo większe niż Boniek, a "jego ludzie wyeliminowali go z jedenastki stulecia". - Nie trzeba umieć i wiedzieć jak to zrobić, tylko dlaczego i z kim! I w ten oto sposób sterujesz ten polski “piłkarski Tytanic”, aż do ewidentnego zatonięcia!