Igor Sypniewski

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express Igor Sypniewski

Tragiczna informacja

Były reprezentant Polski nie żyje. Igor Sypniewski zmarł w wieku 47 lat, kibice wstrząśnięci

2022-11-04 10:06

Były reprezentant Polski oraz piłkarz m.in. ŁKS Łódź, Panathinaikosu Ateny czy Wisły Kraków Igor Sypniewski nie żyje. Smutną wiadomość "Dziennikowi Łódzkiemu" przekazali Marek Łopiński, były prezes i kierownik ŁKS oraz kustosz pamięci ŁKS Jacek Bogusiak. Sypniewski 10 listopada obchodziłby 48. urodziny...

To głównie dzięki Sypniewskiemu ŁKS Łódź awansował do Ekstraklasy w sezonie 2005/06. W najwyższej klasie rozgrywkowej napastnik rozegrał w sumie 17 meczów, w których strzelił 5 goli. W reprezentacji Polski wystąpił z kolei dwa razy - przeciwko Nowej Zelandii w 1999 r. oraz przeciwko Kamerunowi w 2001 r. O jego problemach z depresją i alkoholem zaczęło być głośno już w 2002 r. To właśnie nadużywanie przez niego napojów wyskokowych sprawiło, że kilka razy wylądował w areszcie. Niestety nigdy z tymi kłopotami sobie nie poradził.

Igor Sypniewski nie żyje. Zmarł w nocy z 3 na 4 listopada 2022 roku

W piątek "Dziennik Łódzki" poinformował, że Igor Sypniewski nie żyje. Wiadomość dziennikarzom potwierdziły dwie osoby blisko związane z ŁKS - były prezes i kierownik drużyny Marek Łopiński oraz kustosz pamięci łódzkiej drużyny Jacek Bogusiak. Sypniewski miał 47 lat, 48. urodziny świętowałby z kolei 10 listopada. Sypniewski zmarł w nocy z 3 na 4 listopada w szpitalu.

Maciej Szczęsny o śmierci Igora Sypniewskiego

Śmierć Igora Sypniewskiego w programie "Katar Express" skomentował Maciej Szczęsny, były bramkarz reprezentacji Polski. - Kiedy już kontuzja spowodowała, że ja przestałem mieć szansę na grę w piłkę, to jeszcze cały czas miałem ważny kontrakt z Wisłą Kraków i gdy Franciszek Smuda objął stanowisko trenera, prosił mnie, żebym został kimś na kształt trenera bramkarzy. Wówczas sprowadzono do Wisły Igora Sypniewskiego, który ani naszych, ani swoich oczekiwań nie spełnił sportowo, ale widać było, że życie i w ogóle jestestwo jest dla niego jedną wielką udręką. Więc tak jak jest mi teraz smutno i przykro i mogę za Jankiem (Tomaszewskim, red.) powtórzyć "niech mu ziemia lekką będzie", to mam wrażenie, że to jeden z niewielu przypadków, kiedy raczej można podejrzewać, że to duża ulga dla samego człowieka, który odszedł - powiedział Szczęsny.

O tych gwiazdach sportu kiedyś było głośno. Mieli talent, zarabiali wielkie pieniądze i mogli osiągnąć szczyt.

Co poszło nie tak? Posłuchaj podcastu o zmarnowanych sportowych karierach!

Listen to "Od BOHATERA do ZERA - Janczyk, Adriano, Peszko. SUPERSPORT+" on Spreaker.
Najnowsze